Yuppie Psycho - koszmar pracy w korporacji
Nie działający automat do kawy to pikuś.
Narzekanie na pracę to taka mała tradycja Polaków (ale nie tylko). Nawet jeśli dany osobnik ogólnie lubi swoją pracę, w rozmowie na ten temat zawsze musi się przewinąć litania problemów, niedogodności oraz tego, co kogo uwiera.
A koszmar pierwszej pracy w korporacji to jest dopiero temat na horror. Dosłownie. Weźmy takiego Pasternacka (Briana, nie Borisa), bohatera Yuppie Psycho. Świeży jak szczypiorek, bez doświadczenia, nieprzygotowany i zestrachany, jak tylko nowicjusz potrafi być. Dostaje pracę w Sintracorp, megakorporacji, w której albo człowiek zamierza spędzić cały życie, piąc się po szczeblach kariery, albo odpaść w połowie i zająć się działalnością charytatywną (lub pisaniem o gierkach, bo i takie scenariusze się zdarzały). Warto przy okazji wspomnieć, że w grze mogą znaleźć się odniesienia do doświadczeń projektanta, Francisco Calvery, który przed pracą dla gamedevu spędził trochę czasu w tradycyjnej korporacji.
Yuppie Psycho - Welcome to Sintracorp
Yuppie Psycho jest japońską visual novel z elementami survivalu i zagadek, w której z każdą minutą robi się coraz dziwniej. Pierwsze, wielce odpowiedzialne zadanie Pasternacka, to oczywiście obsługa kserokopiarki. A kolejne związane jest już z przyszłością firmy i wszystkich jej pracowników. Musi otóż pokonać wiedźmę, która kiedyś przyłożyła rękę do sukcesu Sintracorp, a obecnie z jakiegoś powodu dręczy pracowników korporacji.
Tytuł pojawi się 25 kwietnia tego roku na Steamie. Ścieżkę dźwiękową można odsłuchać (a potem ewentualnie zamówić) tutaj.