Na łamach magazynu PSM 3 twórca serii zapewnił wszystkich graczy, że naprawdę Gran Turismo 5: Prologue to był jedynie prolog, a dopiero pełna wersja rozwinie skrzydła.
Po cóż zatem ten wpis? Bo na miejscu Sony zamknąłbym Yamauchiego w piwnicy i nie pozwolił wychodzić do momentu, w którym Gran Turismo 5 ukaże się na rynku. Być może wówczas dotrzymałby terminu i pogralibyśmy w tym roku, choć nadal nie wiadomo dokładnie kiedy. Mam też wrażenie, że Yamauchi stał się takim japońskim Molyneuxem z dawnego okresu obiecywania gruszek na wierzbie. Co prawda tata Gran Turismo tego nie robi, ale ilość czasu jaka upłynęła od wydania czwartej części i fakt wydawania tak dziwnych form jak Gran Turismo 5: Prologue na pewno nie zaskarbiają mu sympatii. Z drugiej strony, gdyby Yamauchi się nie odezwał, prawie zapomniałbym, że ta gra nadal powstaje.
[via CVG]