Xbox Series X z "dźwiękowym ray tracingiem" - prawda czy marketingowy bełkot?
Microsoft zapowiada kolejny technologiczny przełom. Czy słusznie?
We wczorajszym podcascie Larry'ego Hryba (czyli od lat głosu społeczności, oficjalnie Dyrektora Programowego Xboksa) pojawiły się nowe informacje na temat "technicznej rewolucji", jaką według wielkich słów Microsoftu ma być Xbox Series X. Jason Ronald, dyrektor ds. zarządzania programem Xbox, zachwalał nowe podejście do dźwięku przestrzennego w konsoli, które ma być możliwe dzięki sprzętowemu ray tracingowi.
Stwierdził Ronald.
Control: GeForce RTX Real-Time Ray Tracing Demo - GDC 2019
Więcej technicznych szczegółów na temat dźwięku przestrzennego w nowym Xboksie Microsoft podać ma na Game Developers Conference. Dźwiękowi specjaliści firmy mają w trakcie GDC przeprowadzić prezentacje o swojej współpracy z developerami i Dolby Laboratories.
I chociaż wszystko to na pierwszy rzut oka (ucha?) brzmi trochę jak marketingowy bełkot (dźwiękowy ray tracing? proszę...), to w rzeczywistości coś może być na rzeczy. W końcu to, o czym w gruncie rzeczy mowa w przypadku "ray tracingu", to tak naprawdę wyłącznie obliczenia. Przyzwyczajeni jesteśmy do tego, że ich wyniki wykorzystywane są do generowania obrazu - stąd też kojarzące się z obrazem "promienie" w nazwie technologii. Ale przecież równie dobrze mogą być używane i do innych celów, skoro konsola i tak je wykonuje. To zdaje się sugerować Jason Ronald.
Z drugiej strony - czy gracze, korzystający w większości z względnie tanich zestawów audio, sound barów czy nawet głośników telewizora w ogóle będą w stanie usłyszeć różnice? Można powątpiewać. Tak czy inaczej jednak dobrze słyszeć (he he) przynajmniej chęci wprowadzania technicznych nowinek w czymś innym niż tylko grafika. Zawsze to jakieś urozmaicenie. A o reszcie, jak zwykle, będziemy się już musieli przekonać sami.
Dominik Gąska