Xbox Series X ma być tańsze od PS5 o 100 dolarów – twierdzi Michael Pachter
A Peter Moore mu w tym wtóruje i dodaje, że Microsoft jest obecnie w bardzo dobrej sytuacji, by tak mocno dopłacać do swojej konsoli.
11.05.2020 15:44
Grudzień 2020 zbliża się nieubłaganie i wraz z kolejnymi informacjami o nowych konsolach wszyscy (no, jasne, że nie wszyscy, ale zdecydowana większość) gracze zadają sobie jedno pytanie – ile przyjdzie zapłacić za przesiadkę na nową generację? Jasne, ważna jest specyfikacja, lista startowych tytułów, osobiste preferencje, choćby względem padów (patrząc po dyskusjach w Internecie, to jest poważna sprawa) czy producenta, ale to cena będzie dla wielu czynnikiem decydującym.
A tej na razie nie znamy, zaś Sony i Microsoft rzucają w tym temacie ogólnikami, jak choćby w opublikowanym dziś wywiadzie na Eurogamerze z Jasonem Ronaldem, szefem ds. rozwoju w Xboksie: Mało konkretów, ale wystarczyło na dwa akapity do wywiadu – idealnie z punktu widzenia PR-owego, ale jeśli chodzi o zawartość tej wypowiedzi… Nic z niej tak naprawdę nie wynika. Dlatego w poszukiwaniu bardziej konkretnych informacji w temacie ceny konsol 9. generacji trzeba zasięgnąć do bardziej nieoficjalnych źródeł, a takim stali się właśnie Peter Moore, były wiceprezes growego oddziału Microsoftu i ex szef EA Sports, oraz Michael Pachter, branżowy analityk.
W podcaście Goeffa Keighley’a obaj panowie wypowiadali się na temat Xbox Series X i PlayStation 5, i jak się łatwo domyślić, w pewnym momencie zaczęto dyskutować o przypuszczalnej cenie konsol. Oczywiście, żadna z osób nie ma 100-procentowej pewności, dlatego wszelkie rewelacje, o jakich za chwilę przeczytacie warto traktować z odpowiednim dystansem (powinniśmy wprowadzić nową kategorię – przypuszczenia osób z branży).
Nie jest tajemnicą, że producenci konsol tracą na swoich maszynach, ale odbijają sobie za to na sprzedaży gier – Moore zgadza się z Pachterem (przynajmniej co do objętej przez Microsoft strategii) i dodaje, że korporacja znajduje się obecnie w bardzo dobrej sytuacji finansowej, więc jest w stanie tracić na każdej sprzedanej sztuce przez rok czy dwa od premiery konsoli.
Co w takim przypadku zrobiłoby Sony? Trudno powiedzieć, ale nawet jeśli na wstępie ich sprzęt będzie droższy (tak jak w przypadku Xboksa 360 i PlayStation 3), to na pewno nie oznacza to, że poddadzą się bez walki. Choć nie powiem, nie obraziłbym się, gdybyśmy w końcu poznali jak ten sprzęt będzie wyglądał; i jak będzie działała ta zapowiadana wsteczna kompatybilność i czy faktycznie będzie dostępna od startu konsoli.
Tak wiele pytań, a odpowiedzi na nie możemy poznać już w czerwcu, bo według nieoficjalnych informacji to właśnie wtedy Sony planuje zorganizować swój pokaz.
Bartek Witoszka