Xbox One pokazany światu. Najważniejszych faktów z konferencji
Brak konieczności ciągłego podłączenia do internetu, ale i brak wstecznej kompatybilności - a do tego lepiej, szybciej i dokładniej.
21.05.2013 | aktual.: 15.01.2016 15:41
Xbox One - tak nazywa się następca Xboksa 360. Żadna plotka dotycząca nazwy nie okazała się prawdą. Zobaczyliśmy jak konsola wygląda, wiadomo kiedy mniej więcej się pojawi, znamy najistotniejsze cechy. Poniżej rzut oka na najważniejsze punkty prezentacji.
Pod maską Xbox One Wnętrzności konsoli prezentują się solidnie - 8 Core CPU, 8 GB pamięci RAM, USB 3.0, wbudowane Wi-fi, architektura 64-bitowa, dysk twardy 500 GB, wejście HDMI oraz napęd Blu-ray. Sony jest więc ostatecznym zwycięzcą w walce formatów - czy ktoś pamięta, jak Microsoft lansował HD DVD? Przedstawiciele Microsoftu zarzekali się, że Xbox One będzie działał cicho (pierwsze modele Xboksa 360 potrafią budzić sąsiada za ścianą).
Co ważne, Xbox One nie wymaga ciągłego podłączenia do sieci (mityczne always on), co ujawniono już po konferencji.
Xbox One nie jest kompatybilny ani z grami pudełkowymi z X360, ani z Xbox Live Arcade, co wynika z różnicy w architekturze procesorów. Będzie można natomiast przenieść swojego Gamertaga i Gamerscore.
Nowy Kinect Kinect w wersji 2.0 ma być dokładniejszy, o szerszym polu widzenia i lepszym wyczuciu głębokości, rozpozna też dokładniejsze gesty, choćby przekręcanie nadgarstka - chwytanie czy przesuwanie dłonią przyda nam się na przykład przy minimalizowaniu okna z Internet Explorerem w celu rzucenia okiem na film.
A co z joypadem? Nowy pad jest inaczej wyprofilowany, z mocniej zaznaczonymi wybrzuszeniami w analogach, z dużym X-em osadzonym wyżej niż dotąd - ponoć design doczekał się 40 zmian. Nie wiadomo co z baterią i ładowaniem jej. Generalnie większych zmian tu nie ma, i co najważniejsze - MS oparł się pokusie użycia panelu dotykowego w jakiejkolwiek formie.
Telewizja. Ale czy dla Polski? Podobno internet miał zabić telewizję, ale Microsoft ma inne zdanie na ten temat. Xbox One ma być centrum domowej rozrywki (ile już razy słyszeliśmy to określenie?). Gracze mają się swobodnie przełączać między oglądaniem telewizji i graniem - z użyciem komand głosowych. Głos posłuży też do przełączania kanałów i programów.
Co z tego zobaczymy w Polsce? Przez ponad 5 lat nie doczekaliśmy się wprowadzenia obsługi Kinecta dla języka polskiego mimo świetnej sprzedaży urządzenia. MS bardzo skromnie poczynał sobie też z zawieraniem kontaktów z partnerami medialnymi i wprowadzaniem do dashboarda konsoli nowych usług. Czy to się teraz zmieni?
Nowy Xbox Live Wspomagana przez większą niż dotąd liczbę serwerów usługa będzie oferowała usprawnione osiągnięcia, które mają bardziej pokazywać sposób w jaki gramy, niż to, co osiągnęliśmy. Matchmaking ma się odbywa w tle, czyli grając w jedną grę możemy ustawiać się na pojedynek w drugiej.
Gry... a tak, jakieś były Xboksa One nie zawiedzie Electronic Arts, które dostarczy FIFA 14, Madden NFL 25, nowe UFC i NBA Live 14. Nowy silnik EA Sports Ignite ma ponoć 10-krotnie zwiększyć szczegółowość animacji. Jeśli lubicie tryb Ultimate Mode, to wiedzcie, że w FIFA 14 pojawi się on ekskluzywnie na Xboksie One.
Nie zabraknie Forza Motorsport 5, dziwi natomiast brak wzmianki o nowym Halo. Będzie natomiast serial oparty na tym uniwersum, który rekomenduje sam Steven Spielberg.
Z głębokiego snu obudziło się Remedy, prezentują jedyną nową markę na pokazie - zwiastun Quantum Break niewiele mówił, ale intryguje. Pytanie, czy firmie uda się wreszcie wydać grę bez wielokrotnego opóźniania premiery.
Wisienką na torcie był zwiastun Call of Duty: Ghosts. Nowe będzie wszystko, od silnika po świat. Będzie nawet pies. Mapy w multi mają się zmieniać dynamicznie, na przykład znienacka poziom zmyje powódź, zmieniając jego chartakterystykę. Bogatsza będzie personalizacja postaci. DLC starym zwyczajem znów wyjdą najpierw w wersji na maszynę MS.
Zaraz po konferencji potwierdzono, że na Xbox One pojawią się m.in. Assassin's Creed IV, Watch Dogs, Destiny, Battlefield 4 i Destiny.
Xbox One pojawi się "później w tym roku, na świecie". Nie wiadomo, czy to oznacza jednoczesną premierę na całym globie, za wcześnie na takie deklaracje.
Marcin Kosman