Xbox One i PlayStation 4 mogą być ostatnią generacją konsol. Ale nikt nie wie, jak długą
Nawet Peter Moore, jedna z szych Electronic Arts, która przepowiada przyszłość gier wideo.
09.05.2016 | aktual.: 10.05.2016 14:09
Peter Moore udzielił w czasie wizyty w Syracuse University wywiadu, w którym "przepowiedział" dosyć oczywiste scenariusze dla branży gier wideo. Na nowojorskiej uczelni mówił o tym, że już i tak ogromny rynek mobile będzie jeszcze większy, e-sport coraz bardziej przypomina tradycyjny sport, a AR i VR będzie odgrywało coraz większą rolę w branży. Do odkrycia Ameryki nie przyczyniło się też przypuszczenie, że Xbox One i PlayStation 4 mogą być ostatnią generacją konsol. Dlaczego więc o tym piszę?
Mam wrażenie, że już przed laty mówiąc o "końcu konsol" myśleliśmy o tradycyjnym kilkuletnim cyklu sprzętu kończącym się naturalną śmiercią, po której nie będzie już się opłacało tworzyć nowych iteracji. Tak jakby po PS3 czy PS4 Sony porzuciło plany wydawania kolejnej wersji PlayStation, w 100% przerzucając się na streaming gier, w którym zresztą coraz bardziej się specjalizuje. Tymczasem fakt, że jeszcze w tym roku dostaniemy PS4 Neo, czyli swego rodzaju PS4,5, nominalnie będące elementem ósmej generacji konsol, burzy stary porządek rzeczy. Oddala nas od perspektywy zupełnie nowej generacji sprzętu, ale wcale nie przybliża do porzucenia pudełek pod telewizorem i grania z chmury.
Po trzech latach od premiery PS4 dostaniemy PS4 Neo. Co stoi na przeszkodzie, żeby w 2019 roku wyszło PS4 Trinity (po Morfeuszu i Neo kończą się powoli pozytywne postacie z "Matriksa"), które wciąż będzie odtwarzało wszystkie gry z wszystkich konsol PlayStation 4 z poprzednich sześciu lat? Nowości na pierwszych modelach odpalałaby się natomiast w niższych rozdzielczościach, bez graficznych wodotrysków i z większą liczbą loadingów, ale by się odpalały. Bez sensu? Niekoniecznie, taki Rise of the Tomb Raider pokazuje, że w gruncie rzeczy ta sama gra może działać zarówno na trzy- jak i dziesięcioletnim sprzęcie, oferując podobne emocje.
Xbox One i PlayStation 4 mogą być ostatnią generacją konsol i pierwszą, która będzie trwała np. kilkanaście lat. Skoro zupełnie nierozwijany sprzętowo Xbox 360 żył dekadę, a PS3 wciąż istnieje i jest produkowane, to ile na rynku wytrzymają aktualizowani technicznie następcy tych konsol?
Do czego zmierzam - wielkie i raczej oczywiste przepowiednie mają to do siebie, że raczej się nie sprawdzają, a życie pisze własne scenariusze. Tutaj może być podobnie, a tak medialny streaming (bo przecież wszyscy lubimy Spotify i Netfliksa) w grach wciąż będzie ograniczał się do klasyków na PlayStation Now. Przecież nawet dziś, jakieś cztery lata od pierwszej zapowiedzi, dema na PS4 wciąż trzeba ściągać, nie da się ich odpalać z chmury.
Konsole będą więc jeszcze bardziej przypominały pecety, na których gramy w nowe i nawet bardzo stare rzeczy. Z jedną zasadniczą różnicą - wszystkie te rzeczy będą po prostu działały, bez konfliktów sterowników, gryzących się wzajemnie aktualizacji i tysięcy innych problemów.
Jest jeszcze inny scenariusz. Nie mam pojęcia jaki, a powyższa opinia za 5 lat będzie tak samo zabawna jak reakcja Steve'a Ballmera z Microsoftu na doniesienia o pierwszym modelu iPhone'a. Tak czy tak, przed nami ciekawe czasy i zmiany, przy których narodziny każdej nowej generacji konsol to mały pikuś.
Ballmer Laughs at iPhone
Paweł Olszewski