Xbox LIVE Arcade w skrócie: Space Invaders: Infinity Gene

W minionym tygodniu mieliśmy aż trzy premiery w XBLA, ale skusiłem się jedynie na zakup Space Invaders: Infinity Gene. Czemu? Bo kocham retro i czasem mam ochotę na prostą, odmóżdżającą rozrywkę. Acha, gra pojawiła się też na PS3.

marcindmjqtx

1978! Autorzy kompletnie nie zwracali uwagi na obowiązujące standardy i zafundowali nam prawdziwy powrót do przeszłości. Infinity Gene wygląda, jakby ukazało się kilka lat po premierze oryginalnego Space Invaders. Dla jednych będzie to wada, skreślająca ten tytuł, ale dla drugich potężny magnes, zamieniający nasze wielkie i płaskie telewizory w monochromatyczne ekrany. No, może nie do końca, bo kolorowe, pulsujące tła mają za zadanie rozregulować nasz wzrok.

Zasady rozgrywki zmieniły się, a właściwie ewoluowały, co zgrabnie sugeruje nam podtytuł gry. Oznacza to przede wszystkim  dwie rzeczy. Po pierwsze, zabijając kolejne fale najeźdźców awansujemy na kolejne poziomy. Dzięki temu zabawa zyskuje na różnorodności, bo możemy na przykład zmieniać rodzaj naszego statku i arsenał, którym rozporządza, poruszać się po całej planszy (!), przelatywać przez pociski przeciwników itp. Niby mała rzecz, ale w tak prostej w swoich założeniach grze robi naprawdę dużo dobrego.

Space Invaders Infinity Gene - Demo Gameplay Video

Poza głównym trybem zabawy mamy jeszcze inne, z których najciekawiej zapowiadał się Music. W teorii, gra tworzy kolejne plansze, w oparciu o naszą muzykę. W praktyce tryb ten zmienia Space Invaders w shmupa, gdyż plansza zmienia swój kształt w zależności od puszczonej piosenki, a my musimy lawirować i unikać przeszkód, jednocześnie niszcząc pojawiające się wciąż pikselowe hordy. Niestety, gra pozwala korzystać jedynie z muzyki, którą mamy zapisaną na dysku. W przypadku Xboksa nie można tak łatwo przenieść jej tam z naszego komputera (PS3 to potrafi), a to oznacza, że jesteśmy ograniczeni do zrzucania na dysk płyt, które posiadamy w naszej kolekcji. W erze cyfrowej dystrybucji jest to ewidentne niedopatrzenie.

Werdykt Space Invaders to Space Invaders. Po prostu. To najbardziej staroszkolna gra, która pojawiła się na naszych konsolach od długiego czasu. I jednocześnie dowód, że dobry pomysł wystarczy do świetnej zabawy. Lepszej szansy na rozsmakowanie się w retroklimatach nie będzie, choć szczerze mówiąc Infinity Gene bardziej pasuje mi do przenośnych konsolek.

Maciej Kowalik

Źródło artykułu:Polygamia.pl
recenzje360ps3
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.