Xbox LIVE Arcade w skrócie: Rocket Knight
Uczciwie muszę przyznać, że do zapowiedzi nowej wersji Rocket Knight nie słyszałem o tej serii. Przygody bohaterskiego oposa jednak od razu zwróciły na siebie moją uwagę głównie kolorową grafiką i ciekawymi umiejętnościami Sparkstera. Pułap cenowy 1200 MSP/47zł (gra w zeszłym tygodniu pojawiła się zarówno w XBLA* jak i PSN) oznacza, że zakuty w zbroję opos musiał się wysilić, by zasłużyć na rekomendację.
16.05.2010 | aktual.: 12.01.2016 15:36
Byłoby dużo prościej, gdyby Konami postarało się przygotować kilka poziomów więcej, bo czas potrzebny na ukończenie gry to jej największa (a może i jedyna wada). Osiągnięcie/Trofeum przyznawane za zaliczenie przygody na poziomie trudności hard w mniej, niż godzinę mówi samo za siebie, choć przy pierwszym podejściu na pewno zajmie Wam to więcej czasu. Mimo wszystko stosunek ceny do długości powoduje u mnie zgryz, bo reszta gry jest świetna i z powodzeniem ożywia wspomnienia z dawnych, dobrych czasów, gdy co druga gra była platformówką.
Sparkster nie jest zwykłym oposem, a odrzutowy plecak i miecz pozwalają mu na sporo ciekawych zagrań. Zastosowanie miecza jest dość oczywiste, choć być może nie spodziewalibyście się, że posłuży też jako wiertło, niszczące osłabione przeszkody. Odrzutowy plecak to jednak dużo ciekawszy gadżet. Dzięki niemu możemy chwilowo wzbić się w powietrze i nie tylko hurtowo rozprawić się ze stojącymi na naszej drodze przeciwnikami, ale również dostać się na wyższe półki. Opos nie należy do słabeuszy, więc po włączeniu dopalaczy może dodatkowo rykoszetować od ścian pod kątem 45 stopni. Daje to tempu solidnego kopa, choć do ponaddźwiękowego sprintu Sonica brakuje jeszcze sporo.
Kolejne poziomy przechodzi się w zasadzie bez większych problemów, delektując się świetną oprawą, dynamiczną akcją i bogatym wachlarzem ruchów Sparkstera. Przeciwnicy nie stanowią większego wyzwania aż do momentu, gdy na ekranie pojawi się któryś z bossów. Ale nawet wtedy wystarczy rozpracowanie schematów zachowań, by poradzić sobie i z nim. Rocket Knight nie powala skomplikowaniem, co nie znaczy, że autorzy nie mają przygotowanych kilku ciekawostek jak choćby podniebne etapy, w których gra z platformówki zmienia się w pseudo-strzelaninę czy mróz ograniczający możliwość korzystania z rakietowego plecaka.
Każdy poziom to kolejna dawka tej staroszkolnej radochy, o którą trudno w najnowszych, skomplikowanych produkcjach. Tylko ta cena... Wystarczyłoby dorzucenie jeszcze ze dwóch światów czy oryginalnej wersji gry, bym nie miał problemów z poleceniem Rocket Knighta każdemu. Na szczęście zarówno na PS3 jak i 360 mamy możliwość przetestowania wersji próbnej, więc nie ma mowy o kupowaniu kota w worku. PS W zeszłą środę drugą premierą było Things on Wheels, ale nie polecam zbliżać się do tej gry na odległość wersji próbnej. Jest brzydka i niegrywalna. *Usługa Xbox LIVE nie jest oficjalnie dostępna w Polsce. Nie wiesz, co to oznacza? Dowiesz się tu.