Xbox LIVE Arcade w skrócie: Puzzle Quest 2
Na drugą część Puzzle Quest musieliśmy czekać naprawdę długo. W międzyczasie Infinite Interactive próbowało z lepszym (Galactrix) lub gorszym (Puzzle Chronicles) skutkiem łączyć gry logiczne z elementami RPG, ale sukces pierwszej gry nie został powtórzony. Przyszedł więc najwyższy czas na powrót do sprawdzonej formuły.
Jeśli po raz pierwszy spotykacie się z tym tytułem, to wyjaśniam, że żeni on mechanikę łączenia trzech klocków, znaną chociażby z Bejeweled czy Kulek, z elementami RPG. Usunięcie z planszy grupy trzech i więcej takich samych klocków, w zależności od ich rodzaju, skutkuje zadaniem przeciwnikowi ran lub kilkoma punktami many dla postaci gracza. Pozwala ona korzystać później z rozmaitych czarów, które często przeważają szalę zwycięstwa. To tak w skrócie...
Nowe spojrzenie na świat Sequel nie przynosi rewolucji, jednak dość szybko zauważycie, że wbrew pozorom nowinek w Puzzle Quest 2 nie brakuje. Najbardziej kontrowersyjną zmianą jest niewątpliwie nowy interfejs. Tym razem nasz bohater nie jest już jedynie pionkiem przesuwanym po płaskiej mapie świata. Autorzy postanowili ożywić klasyczny rzut izometryczny i zmniejszyć skalę, dzięki czemu możemy autentycznie przechadzać się po miasteczkach czy lochach. Ma to jednak zarówno plusy, jak i minusy.
Niestety wada zmiany skali jest dość poważna - by przebić się przez loch i wypełnić misję musimy naklikać się teraz dużo więcej, niż w pierwszej części gry. Jest to o tyle denerwujące, że choć kursor klei się do każdego z miejsc, w których może stanąć nasz bohater, to często robi to niechętnie lub nieprecyzyjnie i musimy wykonać kilka niepotrzebnych ruchów analogiem. Może brzmi to niepoważnie, ale pomnożone przez ilość komnat, przez które musimy przejść, zaczyna denerwować.
Sprawdzona formuła Jak już wspomniałem, Infinite Interactive nie eksperymentowało i znów gramy o swoje życie w Kulki. Nie oznacza to jednak, że poza nową grafiką gra jest identyczna z poprzedniczką. Szybko zauważycie, że na planszy pojawił się nowy rodzaj klocków - action gems, które są reprezentowane przez rękawicę. Wiąże się to z tym, że teraz oprócz czarów możemy w trakcie walki korzystać z broni (by zadać przeciwnikowi obrażenia) i tarczy (by podnieść swoją obronę i szansę na zmniejszenie ran o połowę).
Dodaje to graczowi kolejne opcje w rozgrywce i opracowywaniu taktyki. Niech nie zmyli Was bowiem prostota pierwowzoru serii - w Puzzle Quest naprawdę trzeba myśleć i dostosowywać swoje ruchy do posiadanych czarów oraz silnych i słabych stron przeciwnika. Z kolejnymi poziomami zyskujemy nowe zaklęcia, a po walkach zdobywamy przedmioty, które możemy włączyć do naszej strategii. To właśnie dlatego tak trudno jest mi się oderwać się od tej gry.
W Puzzle Quest 2 dodano również kilka rodzajów minigierek, takich jak gaszenie pożaru, wyważanie drzwi, rozbrajanie pułapek czy łupienie skrzyni ze skarbami. Wszystkie one opierają się na tej samej mechanice, co walki z przeciwnikami, ale dorzucają rozmaite modyfikacje reguł, przez co stanowią miłą odmianę od oglądania wciąż tej samej planszy. Należy się za to duży plus.
Werdykt Przy pierwszej części gry spędziłem mnóstwo czasu, ale już po chwili (a w zasadzie po tym gdu przydługi samouczek spuścił mnie ze smyczy) poczułem, że nie będę żałował wydania 1200 MSP. Fani "jedynki" z zadowoleniem będą odkrywali kolejne drobne poprawki (konsola zdaje się mieć tym razem nieco mniej szczęścia w ważnych momentach...) i zarywali najwięcej nocek przed konsolą.
Ale Puzzle Quest 2 to gra, przy której każdy będzie się świetnie bawił. Dla jednych będą to jedynie bardziej rozbudowane Kulki (polecam niższe poziomy trudności), inni nie spoczną, dopóki nie odkryją najbardziej zabójczych strategii dla każdej klasy postaci. Ale wszyscy będą mieli problemy z odejściem od telewizora.
Maciej Kowalik
*Usługa Xbox LIVE ma być w Polsce dostępna jesienią tego roku.