Xbox LIVE Arcade w skrócie: Castlevania: Harmony of Despair

Xbox LIVE Arcade w skrócie: Castlevania: Harmony of Despair

marcindmjqtx
11.08.2010 11:20, aktualizacja: 08.01.2016 13:23

W zeszłym tygodniu Castlevania po raz kolejny zawitała do Xbox LIVE Arcade. Wcześniejsze Symphony of the Night było po prostu portem trzynastej części serii i grało według ustalonych przez nią zasad. Harmony of Despair swego rodzaju eksperymentem. Całkiem udanym, choć nastawionym na zabawę z innymi graczami.

Jak zwykle zabawa polega na pokonaniu wciąż nawiedzającego Ziemię Draculi, jednak by do niego dotrzeć najpierw musimy przebić się przez pięć poziomów zamku, na każdym z nich eliminując bossa. Na rozprawienie się z głównym lokatorem poziomu za każdym razem mamy jedynie 30 minut, a droga do niego usłana jest rozmaitymi pułapkami i całkiem różnorodnymi przeciwnikami. Samotny gracz ma małe szanse na przeszukanie wszystkich zakamarków mapy (widocznej w całości od razu), a poza tym sama rozgrywka nie jest szczególnie finezyjna  - o wiele przyjemniej mashuje się jeden przycisk w towarzystwie znajomych.

Castlevania:Harmony of Despair gameplay

Mechanika rozgrywki jest prosta jak wciskanie na przemian klawisza odpowiedzialnego za skok i tego, do którego przypisaliśmy atak. Jeśli chcemy się popisać możemy również bawić się magicznymi zaklęciami, choć większość z nich nie jest specjalnie przydatna. Lepiej skupić się na kilku ulubionych, bo im częściej z nich korzystamy, tym robią się potężniejsze.

Każda z pięciu dostępnych postaci ma swoje wady i zalety, które początkowo niewidoczne, uwydatniają się wraz ze zdobywaniem nowych umiejętności. W Harmony of Despair nie mamy klasycznego systemu doświadczenia, rozwój postaci oznacza tu korzystanie z lepszych rodzajów broni, pancerza czy akcesoriów, które można zdobyć na polu walki lub po prostu kupić w sklepie. Jest w czym wybierać, choć najciekawsze przedmioty czekają oczywiście na wyższym poziomie trudności. Tak naprawdę to tam zaczyna się prawdziwa, wymagająca już większego skupienia i zalążków strategii (chociażby przy doborze postaci do drużyny) zabawa, a każda skrzynka może kryć coś dużo lepszego od aktualnie posiadanej broni. Motywacja może stara jak świat, ale wciąż piekielnie zachęca do eksploracji.

Harmony of Despair to gra, której nie odkłada się po jednorazowym pokonaniu Draculi. Wraz z kolejnymi podejściami postacie stają się potężniejsze i przebijanie się przez zastępy wrogów jest jeszcze przyjemniejsze. Taka zabawa wciąga, choć skłamałbym pisząc, że nie brakuje mi tu posępnej atmosfery klasycznych części serii. W nich eksploracja zamku wiązała się z większymi emocjami. Harmony of Despair to sześcioosobowy hack&slash, który z pewnością uprzyjemni kilka wieczorów, ale raczej nie zapamiętamy go na długo. Jeśli macie sprawdzoną ekipę to warto wydać te 1200 MSP.

Maciej Kowalik

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)