XBLA w skrócie - Dishwasher: Vampire Smile

XBLA w skrócie - Dishwasher: Vampire Smile

marcindmjqtx
10.04.2011 16:00, aktualizacja: 08.01.2016 13:22

Dishwasher: Dead Samurai pojawił się na Xbox Live Arcade dokładnie dwa lata temu. Była to  pozycja przesycona akcją, choć dość trudna - przez co wiele osób nie dało rady dobrnąć do jej krwawego końca. Pora na kontynuację, czyli Dishwasher: Vampire Smile, która jest zdecydowanie przystępniejsza, a przy okazji świetnie rozwija pomysły poprzedniczki.

Na samym początku muszę się do czegoś przyznać - pierwszy Dishwasher leży na mojej wirtualnej kupce wstydu gier Xbox Live Arcade. Poziom trudności nie był bardzo wyśrubowany, ale skutecznie odrzucił mnie od chęci dojścia do samego końca, przez co dość sceptycznie patrzyłem na kontynuację. Na szczęście okazało się, że odpowiedzialne za ten krwawy tytuł Ska Studios postanowiło trafić do zdecydowanie szerszego grona odbiorców i nowe przygody bezlitosnego zabójcy-pomywacza są zdecydowanie przystępniejsze i przynajmniej na niskich poziomach trudności nie każą rzucać padem o ścianę.

Krwawe rodzeństwo Tym razem bohaterów jest dwójka - możemy wybrać znanego z części pierwszej pomywacza lub jego przyrodnią siostrę Yuki. Dziewczyna jest o tyle ciekawym przypadkiem, że zamiast jednej z rąk ma broń palną. Mroczna historia, w której znajdziemy koszmary i plany zniszczenia wszystkiego, co dobre, jest jedna, w zależności od wybranego bohatera widziana jednak z różnych perspektyw. Krwawe perypetie rodzeństwa zazębiają się, tworząc jeden wątek. Grę powinniście przejść dwukrotnie - raz tytułowym bohaterem, raz jego siostrą. Choć będziecie walczyć z tymi samymi wrogami, to warto poświęcić tytułowi dwa razy więcej czasu, by całkowicie ogarnąć klimat i przedstawioną historię.

Krew sikała strasznie Krew to nieodłączny element tego tytułu, dlatego nie dziwcie się, że słowo to w różnych formach przewija się przez recenzję niezwykle często. To jedna z głównych cech Dishwasher: Vampire Smiles. Jest jej tak dużo, że zalewa ekran z każdej możliwej strony. To tytuł przeznaczony dla dorosłych odbiorców, zdecydowanie. Zabrzmi to niepokojąco, ale szatkowanie wrogów sprawia masę frajdy, głównie ze względu na dobrze opracowany system walki. Mamy cios lekki, mocny, skok oraz chwytanie przeciwnika. Dodajcie do tego strzały z broni i ataki magiczne, a otrzymacie arsenał na tyle urozmaicony, że eksterminacja setek wrogów nie powinna nikogo znudzić. Szybkie oko i umiejętność wykorzystania kombinacji ciosów to główne narzędzia sukcesu. Broni mamy przynajmniej kilka, a ich zmiana jest niezwykle prosta - prawy analog służy do błyskawicznych uników, co ma ogromne znaczenie w walce, szczególnie z bossami.

Zakrwawieni szefowie Do posiekania dostajemy całą gamę przeciwników. Od nieruchliwych zombiaków, przez strzelających typów w garniturach i wojowników ninja, aż po kroczące maszyny wojenne. Świetnie prezentują się walki z chmarą wrogów, krew leje się strumieniami, ekran mieni się rozbłyskami, w głośnikach słychać świst przecinającego powietrze oręża. Na końcu każdego z etapów czeka boss, którego jedynym marzeniem jest rozszarpanie naszego bohatera. Pojedynki te są równie sycące, szkoda tylko, że na większość z nich nie trzeba szukać sposobu i klasyczne ataki w zupełności wystarczą. Typy to oczywiście zdecydowanie mocniejsze od klasycznych wrogów, dlatego starcie musi trochę potrwać. Kiedy jednak krwawo zakończycie spotkanie, nie pozostanie nic innego jak postawić kolejny krok w tej mrocznej przygodzie.

Krwawa oprawa i ciężka atmosfera Odpowiedni klimat buduje niecodzienna stylistyka - dominują czerń i odcienie szarości. Oczywiście krew przybiera soczystą, czerwoną barwę, co jeszcze potęguje smutny charakter oprawy. Nie jest to szczyt piękna dwuwymiarowych platformówek/slaszerów, ale odpowiednio buduje atmosferę. A ta jest ciężka, szczególnie w chwilach kiedy bierzemy udział w koszmarach Yuki. Niepokój i strach są tu obecne na każdym kroku, co świetnie dopełnia krwawą przygodę. Choć fabuła nie jest oskarowa, to świetnie pasuje do zabawy i nawet przez kilka chwil czułem się jakby to ode mnie zależały losy świata. Przez całą grę nie byłem jednak pewien, po której stronie stoję, nie można więc mówić o banalnej historyjce doczepionej na siłę.

Werdykt Kampania dla jednego gracza trwa około 4 godzin, po jej przejściu czeka drugi bohater, nie jest to więc tytuł krótki. Dodajcie do tego tryb wyzwań oraz starcia z nacierającymi hordami wrogów, a otrzymacie produkcję, która starczy na długo. Nie trzeba walczyć samotnie, bo w zanadrzu czeka kooperacja tak na jednej konsoli, jak i poprzez Xbox Live. Wspólnie można się bawić we wszystkich trybach, w tym również w kampanii. Dishwasher: Vampire Smile kosztuje 800 MSP, jest łatwiejszy i bardziej przystępny od części pierwszej, oferuje zabawę, która nie pozwoli Wam szybko odejść od konsoli. Warto dać pomywaczowi i jego przyrodniej siostrze szansę, nie pożałujecie.

Paweł Winiarski

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)