XBLA w skrócie - Bejeweled Blitz Live

Bejeweled 3 to to nie jest, ale czy warto dać szansę błyskawicznej odmianie znanej wszystkim gry w układanie klejnotów?

marcindmjqtx

07.03.2011 | aktual.: 08.01.2016 13:22

Bejeweled Blitz Live to nieco inne spojrzenie na popularnego złodzieja czasu od firmy PopCap. Zamiast trwających wiele kwadransów maratonów z układaniem kolorowych klejnotów w trójki, czwórki czy piątki mamy tu sprint. Każda partia, niezależnie od wyniku i zdobytych bonusów trwa dokładnie 60 sekund. Potem wynik ląduje na internetowych tablicach wyników, a my zadowoleni z prowadzenia możemy odłożyć pada, albo też błyskawicznie rozpocząć kolejną rundę, by spróbować go pobić.

Gra oferuje nam dwie odmiany zabawy. Pierwsza to klasyczne Bejeweled, w którym klejnoty przestawiamy pionowo albo poziomo (każdy przycisk na padzie to inny kierunek transferu - trzeba się do tego przyzwyczaić). Tryb Twist różni się jedynie tym, że nie zamieniamy miejscami tylko dwóch elementów, a kręcimy czterema z nich zgodnie ze wskazówkami zegara lub przeciwnie. To, w której odmianie będziecie czuli się lepiej sprowadza się w zasadzie do tego czy wolicie Bejeweled/Kulki czy też Hexica. Ja należę do tej pierwszej grupy i w Twiście nijak nie mogę wypatrzyć okazji do punktowania, jeśli gra nie wyłoży mi ich na talerzu.

Sama rozgrywka jest identyczna z tym, co doskonale znacie z poprzedniej wersji, swoich telefonów, konsol przenośnych czy Facebooka.

Niestety przy ograniczeniu czasu rozgrywki i położeniu tak wielkiego nacisku na szybkie zdobywanie punktów uwidocznił się zasadniczy minus, który w trwających ponad kwadrans partiach jakoś się rozmywał - losowość.

Jeśli już na początku rundy nie możecie znaleźć sensownej kaskady klejnotów, to z każdą mijającą sekundą w głowie pęcznieje myśl, że można ją spisać na straty. O wiele przyjemniej jest wystartować czwórką czy piątką ułożonych klejnotów i nabierać rozpędu wraz z kolejnymi bonusami, choć i to nie gwarantuje utrzymania dobrej pasji. Z podobnymi grami znam się nie od dziś, ale chyba nigdy nie spotkałem tytułu do tego stopnia rządzonego przez przypadek. Zdarzało mi się, że na 20 sekund przed końcem rundy miałem na koncie żałosne 20.000 punktów, by po chwilowym (i kompletnie niezaplanowanym) deszczu kolejnych bonusów wybić się na ponad 100.000. Jasne, cieszyłem się jak dziecko, ale jak tu się chwalić potem znajomym, skoro całą pracę wykonał ślepy los?

Bejeweled Blitz Live oprócz korespondencyjnej rywalizacji oferuje też mecze „twarzą w twarz”, gdy na ekranie widzimy plansze dwóch graczy. Jeśli samotna rozgrywka przypomina sprint, to w takich pojedynkach emocje rozpędzają nas do prędkości nadświetlnej i tak naprawdę tutaj leży cała siła tej gry. „Gdzie, no gdzie mogę zapunktować?!”, „Ha, on nie widzi tej piątki!”, „Skąd on wziął tyle punktów?!” - to tylko kilka z myśli, które galopują w rytm energicznej muzyki. Tak, zdaję sobie sprawę, jak dziwnie może wyglądać emocjonowanie się rozgrywką w Bejeweled. Sam byłem zaskoczony, ale na szczęście pozytywnie. Niestety, chyba nikt z moich znajomych nie wydał na tę grę 800 MSP (ja skorzystałem z kodu recenzenckiego) i muszę powiedzieć, że doskonale wiem dlaczego.

Werdykt Znany już z Geometry Wars 2 czy ostatniego Pac-Mana pomysł na skoncentrowanie rozgrywki tak, by gracze mieli świadomość, że nie muszą spędzać z grą kilku godzin, by dobić do godziwego wyniku się sprawdza. Nikt nie uśnie w trakcie 60-sekundowej partyjki, a dobry wynik zachęca do odpalenia kolejnej - w końcu to tylko minutka - i kwadrans mija. Problem w tym, że gdy po kwadransie wyjdziemy do głównego menu gry, nachodzi nas pytanie, co tak naprawdę PopCap sprzedał nam za 800 MSP.

Gdyby Blitz Live było dodatkiem do Bejeweled 2 (albo chociaż zostało tak wycenione), to nie miałbym problemów z zachęceniem was do kupna, bo rywalizacja z innymi dodaje grze rumieńców. Jednak pełna cena w przypadku dwóch, minimalnie różniących się między sobą trybów, żywcem wyjętych z klasyka i ograniczonych czasowo jest dużym nieporozumieniem. Lepiej poczekać na solidną obniżkę, grając za darmo na Facebooku.

Maciej Kowalik

Źródło artykułu:Polygamia.pl
recenzje360popcap
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.