Wystartowały coroczne ligi w League of Legends - komu tu kibicować?
Małe święto fanów najpopularniejszej gry świata - rozpoczęły się rozgrywki ligowe w USA, Europie, Korei i Chinach. Będzie co oglądać, a odpowiedź na pytanie z tytułu wcale nie jest oczywista.
17.01.2016 | aktual.: 24.01.2016 11:50
Wygląda na to, że eksperyment z ligą organizowaną i finansowaną bezpośrednio przez twórców gry, a nie zewnętrzną organizację esportową, się powiódł. Właśnie zaczyna się siódmy split, czyli półroczny cykl rozgrywek League of Legends Championship Series - osobny dla USA i Europy. Równolegle ruszają też podobne w innych krajach. W amerykańskim i europejskim po dziesięć zespołów będzie walczyć o nagrody, a potem awans do mistrzostw świata - ale już gra w LCSie to źródło zarobku, bowiem organizacje dostają pieniądze od Riot Games, a gracze mają wypłacane regularne pensje.
Jeśli ktoś zechce śledzić tylko transmisje z europejskiego i amerykańskiego LCS, ma zagospodarowane wieczory w czwartki i piątki od 17:00 (EU) i w soboty i niedziele od (21:00). W każdy z tych dni do obejrzenia jest 5 spotkań. Wydawałoby się, że to mnóstwo esportu do obejrzenia, a mimo to widownia utrzymuje się na poziomie kilkudziesięciu tysięcy, choć w pierwszych tygodniach potrafi sięgać i kilkuset.
Z kibicowaniem sprawa jest ciut bardziej skomplikowana, niż w tradycyjnych sportach. Tam siłą jest klub - drużyna. Zmienia się Legia, Chicago Bulls czy Bayern Monachium, ale kibice pozostają. Kluby mają tradycje, historię, a fani cieszą się z pozyskania nowego gracza. W esporcie? Nie bardzo. Oczywiście są organizacje, jak Fnatic, które od lat mają swoje drużyny w różnych grach. Ale czy ktoś kibicuje marce i logo? Kibicowanie drużynom jest utrudnione ze względu na duże rotacje graczy oraz możliwość sprzedaży miejsca w LCSie przez organizację.
Kibicowaliście niemalże niepokonanemu Fnatic w zeszłym sezonie? Odeszło 3 z 5 graczy. Team Solomid? Wymieniono 4 z 5. Gambit Gaming? Nie istnieje, gracze trafili do czterech innych drużyn, a miejsce kupiła drużyna Vitality. Elements wymieniło cały skład, a drużyny takie jak Renegades, Splyce czy Immortals w ogóle nie istniały w poprzednim sezonie - zostały złożone z graczy nowych lub weteranów, zarówno tych nie grających aktualnie w LCSie lub kupionych z innych drużyn. W innych sportach nie obserwuje się jednak aż takich rotacji.
EU LCS Split Wiosenny 2016
Powody? Młody wiek całej dyscypliny i całkiem spore pieniądze, jakie można na niej zarobić. Mam wrażenie, że niektóre organizacje są zbyt pochopne. Nie stawia się na długą współpracę z graczami, budowanie struktur tylko po prostu wymienia skład tak długo, aż będzie działać. Sami gracze też mają w tym udział. Ponieważ każda drużyna może mieć dwóch zawodników z zagranicy, transfery idą pełną parą. Chińskie organizacje kuszą pieniędzmi Koreańczyków, którzy dodatkowo nie muszą starać się tak bardzo, jak w lidze koreańskiej, gdzie poziom jest najwyższy, a rywalizacja najbardziej zacięta. Europa też uśmiecha się do graczy z Azji. Z kolei gracze europejscy upodobali sobie USA, gdzie poziom jest odrobinę niższy, niż na Starym Kontynencie, za to pensje w drużynach i przede wszystkim wpływy ze streamingu (a tym gracze zajmują się w wolnym czasie) - wyższe. Przed startem tego sezonu wyjechało ich tylu, że mówi się o europejskim exodusie. Trudno się dziwić - esportowcem nie da się być zbyt długo i gdy wiek staje na przeszkodzie, dobrze mieć oszczędności, by móc poświęcić czas na wcześniej zaniedbaną edukację. A za transferami graczy zazwyczaj podążają fani. Co prowadzi do zabawnych sytuacji, gdy kibicuje się kilku konkurującym ze sobą drużynom.
Skoro kibicuje się głównie graczom, to jak tam reprezentanci naszego kraju? Nieco ponad rok temu z lekką dumą pisałem, że 25 procent graczy w europejskiej lidze to Polacy. Była cała polska drużyna Team Roccat i reprezentanci w innych składach. Od tego czasu nieco się przerzedziło, Roccat stopniowo wymieniał graczy, aż w końcu stworzył nowy zespół od zera. Ale nasi nadal grają. Jeśli ktoś chciałby śledzić ich postępy, to do H2K Gaming trafili Marcin "Jankos" Jankowski i Oskar „VandeR” Bogdan. W G2 Esports gra Mateusz "Kikis" Szkudlarek. Rezerwowymi w Unicorns of Love są Jakub "Kubon" Turewicz i Łukasz "Tuki" Kulpa, a w Team Roccat - Remigiusz "Overpow" Pusch. Niestety (albo na szczęście) w LoLu kontuzji właściwie nie ma, więc rezerwowych widuje się niezwykle rzadko. Choć coraz częściej pojawia się rozwiązanie zaadaptowane z Korei: drugi gracz rywalizuje o pozycję w drużynie i jeśli pierwszy gra słabiej, jest zastępowany tymczasowo lub na stałe. Na tej zasadzie występować ma Marcin „SELFIE” Wolski, pierwszy polski gracz w USA, w nowej drużynie Echo Fox (ciekawostka: założonej przez byłego gracza NBA, Ricka Foxa).
Po długich rozważaniach zdecydowałem się w Europie wspierać H2K (Pooolska!) i Unicorns of Love (Diamondprox z byłego M5), a w USA Renegades (Alex_Ich też z M5 i Remi, pierwsza dziewczyna w LCSie). Do zobaczenia na czacie Twitcha podczas transmisji.
Paweł Kamiński