Wyluzowany kosiarz na BMX‑ie
Pamiętacie Devil's Ride? Podobny, choć zdecydowanie bardziej "miodny" pomysł serwuje Victorian BMX Death on Wheels. Kosiarz jest wyluzowany i poza pokonywaniem przeszkód, wykręca tricki i zabija napotkane postacie, zabierając im dusze.
01.03.2011 | aktual.: 08.01.2016 13:22
W zasadzie na tym krótkim opisie można skończyć. Idea jest prosta, a rozgrywka gwarantuje masę frajdy. Bohater zasuwa na BMX-ie jak kilkuletni młodzik, który właśnie odebrał swój rower, prezent na pierwszą komunię.
Warto zbierać porozrzucane tu i ówdzie płonące czachy oraz gonić rowerzystów - są oni świetnym źródłem dusz. Niejednokrotnie zwykłe przejechanie planszy nie wystarczy, trzeba więc nauczyć się zarówno wykonywać karkołomne skoki, jak i strzelać sztuczki.
Rozgrywka jest bardzo dynamiczna, a im dalej się w Victorian BMX bawimy, tym wyzwania stają się trudniejsze. Szybkie oko i zręczne palce to klucz do sukcesu, choć nie zdziwię się, jeśli przez pierwsze kilka minut podziwiać będziecie wyluzowane animacje sympatycznego bohatera. W tle przygrywa piekielna, ciężka gitarowa muzyka. Czego chcieć więcej?
Hell yeah!
Paweł Winiarski