Wygląda na to, że twórcy Project CARS zamierzają powalczyć na rynku konsol
Albo po prostu Ian Bell wciąż myśli o uszkach z barszczem.
Playstation 5, a może nowy Xbox? Już od jakiegoś czasu oczekujemy wieści, co będzie najsilniejszą konsolą nowej generacji. Jak zwykle w okolicach zapowiedzi nowych urządzeń od rządzących rynkiem Microsoftu i Sony, nieśmiało pojawia się konkurencja. W okolicach premiery obecnej generacji pojawiła się przykładowo OUYA, sprzęt, o którym pamięta się dziś już wyłącznie przez pryzmat śmiesznie brzmiącej nazwy. Zdaniem nabywców adekwatnej do jej jakości.
OUYA była jednak projektem urządzenia do mniejszych gier, a twórcy Project CARS 3 (o planach na grę pisaliśmy wczoraj) zgłosili niedawno ambicje do "stworzenia najpotężniejszej konsoli". Konkretniej zaś ustami swojego szefa, Iana Bella. Według jego wizji, opracowywany przez studio Mad Box ma być sprzętem przeznaczonym do grania w 4k przy 120 klatkach (po 60 na każde oko). Studio planuje ponadto udostępniać własny silnik zainteresowanym twórcom gier. I to wszystko "w konkurencyjnej względem innych konsol cenie". Ha, ha, ha...
Póki co ambicje te można co prawda łączyć ze skutkami świątecznego przejedzenia (czy jakoś tak), ale z deklaracji prezesa wygląda na to, że studio rzeczywiście zamierza włączyć się w walkę dla rynku konsol. Studio chwali się już pozyskaniem inwestorów. Ewentualna premiera miałaby jednak odbyć się dopiero w 2021 roku. Nie tak znowu trudno będzie wtedy prześcignąć nowe konsole Sony czy Microsoftu, jeżeli np. ukażą się w tym lub przyszłym roku. Bell wspomina przy tym, że twórcy nie chcą raczej zachęcać developerów do tworzenia gier na wyłączność.
Czym więc będzie się to różnić od peceta? Na dzień dzisiejszy pozostajemy w sferze domysłów. Wcale nie wątpię w to, że Mad Box rzeczywiście powstanie - pierwszą weryfikacją będą obiecane szkice koncepcyjne, które studio ma pokazać w przeciągu najbliższych 2 miesięcy. Z tym że od lat grupa goniąca gigantów zwykle wypada z takiej rywalizacji bardzo szybko...
Krzysztof Kempski