Wygląda na to, że Switch nie będzie potężną maszyną
Znaczy - wiadomo było, że nie będzie. Ale świeże plotki jeszcze bardziej zaniżają poprzeczkę.
O, VentureBeat rozpoczęło nową wrzawę wokół Nintendo i ich... osobliwego podejścia do mocy obliczeniowej konsol. Według dość pewnego ponoć przecieku, Switch działał będzie na specjalnej wersji układu Nvidia Maxwell, a nie - jak sądzono wcześniej - nowszym Pascalu. Co dla Nintendo oznacza starsza Tegra? Spory kompromis, bo to zaledwie ponad jeden teraflop mocy. Dla porównania Project Scorpio chwali się sześcioma teraflopami, PlayStation 4 Pro ma ich 4,2, ale nawet starsze wersje konkurencyjnych konsol mogą pochwalić się lepszymi bebeszkami (PS4 - 1,8 teraflopa, One - 1,3 teraflopa). A zatem po raz kolejny trochę z tyłu, i to z trzyletnim opóźnieniem.
Powód takiej decyzji firmy z Kioto? Prozaiczny - pośpiech. Ponoć tak cisną premierę Switcha, że nie są w stanie poczekać na nowszą wersję Tegry. Analityk rynkowy Jon Peddie powiedział VentureBeat, że słabsza moc nie powinna być powodem do zmartwień. Cytujemy:
Jimmy Fallon Debuts the Nintendo Switch
I choć dusza nintendofila cichutko pragnie mu przyznać rację, nie mogę tego zrobić w tym momencie. Wii U pokazało jasno i wyraźnie, że sami zapaleńcy firmy nie wystarczą. Co było największym szokiem w pierwszej zapowiedzi nowej konsoli? "Przenośny Skyrim". To oczywiste, że skusi do siebie tysiące niezaprzyjaźnionych z Ninny graczy. Która plotka wzbudziła największe poruszenie w ostatnich tygodniach? "Przenośna trylogia Dark Souls". Powiedzieć, że byłaby strzałem w dziesiątkę, to jak nagle odkryć, że oddychamy tlenem. O fanów martwić się nie trzeba, bo tych dziesięć, może dwadzieścia milionów raczej będzie gotowych wyłożyć kasę. Martwić trzeba się o resztę. Ale też firma ma fajną alternatywę do walki z bieżącymi - tę "przenośność" właśnie. Mobilne wersje kilkuletnich hitów, wbrew pozorom, przekonają wielu, wielu świeżych (i prawdziwych!) graczy.
No i mierzi mnie powoli to przerzucanie się teraflopami. Trochę za młody jestem, by we własnych wspomnieniach ożywić "wojnę na bity", lecz sytuacja wydaje się dziwnie znajoma. Co z tego, że Pro ma trzy teraflopy więcej od swojej poprzedniczki, skoro najprawdopodobniej nigdy nie zobaczymy ich tak naprawdę w akcji? Co innego Scorpio. Ale my w Polygamii po cichu wierzymy, że Scorpio będzie już po prostu next-genem.
Adam Piechota