Wydawcy, uczcie się na błędach innych. Na przykład na błędach Deep Silver
Wydali Homefront: The Revolution za wcześnie i dobrze o tym wiedzą.
Czasy nieco się zmieniły od 2012 roku, gdy Shigeru Miyamoto stwierdził, że opóźniona gra ostatecznie może być dobra, a wydana zbyt prędko będzie zła na zawsze. Żyjemy w czasach, w których nawet łatki czasem się łata, więc i brzydkie kaczątko - przy odpowiednim wsparciu developera i wydawcy - może czasem przerodzić się w średnio urodziwego łabędzia. Choć oczywiście nie każdy projekt może liczyć na takie względy.
Ale ogólny sens wypowiedzi mistrza aktualny pozostał. Zwykle (bo jednak różne są sytuacje w biznesie) lepiej i mądrzej premierę przełożyć, niż mierzyć się z konsekwencjami zbytniej wyrywności. Homefront: The Revolution to jedna z gier, które trafiły do sklepów zdecydowanie zbyt szybko. I jej wydawca o tym wie.
Oscylująca w okolicach 50/100 średnia premierowych recenzji zebranych przez Metacritic przełożyła się rzecz jasna na kiepską sprzedaż gry. W rozmowie z MCVUK dyrektor marketingu Paul Nicholls przyznał, że Deep Silver liczyło na więcej. I, że firma wyciągnęła z sytuacji wnioski:
Homefront nie jest grą złą. Rafał Kurpiewski, który ją u nas recenzował trochę bił się z myślami wystawiając ocenę. Dałby więcej, gdyby mógł. Bo pomysły i rozgrywka są fajne. Ale wykonanie w dniu premiery kulało. Na konsolach kolejne aktualizacje głównie więcej psuły niż naprawiały, ale ostatecznie developer doprowadził The Revolution do stanu, w którym na wstępie nie trzeba już wyliczać tony błędów.
Późno. Oczywiście, że zbyt późno, by miało to pomóc wydawcy w zarobieniu zakładanej kwoty. Zabugowana na premierze gra szybko taniała, a gdy była łatana nikt przecież nie podnosił ceny. No i nikt nie naprawiał też Homefronta za darmo. Nicholls zapewnia, że jego firma wyciągnęła wnioski. Twierdzi, że rozczarowująca sprzedaż większości ostatnich premier AAA pokazuje, że trzeba stawiać na jakość.
A mi przypomina się moja rozmowa z prezesem Techlandu, odnośnie Dead Island i rozstania się polskiego studia z tym samym Deep Silver, przy którym pozostała zresztą marka. W wielu recenzjach Dead Island wypominano przecież grze masę błędów. Paweł Marchewka mówił mi wtedy:
Wtedy sprzedaż się zgadzała, jakość mogłaby być lepsza. Przy Homefroncie nie zgadzała się już ani jakość, ani sprzedaż. Czas zmądrzeć. I tę uwagę kieruję nie tylko do Deep Silver. Taki rok, że może ktoś faktycznie posłucha.
Maciej Kowalik