Wydawca GTA: W naszych grach jest więcej miejsca na mikrotransakcje
01.06.2017 18:35, aktual.: 01.06.2017 18:51
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
„Nie da się bez końca dawać rzeczy za darmo. To żaden model biznesowy”.
Strauss Zelnick, prezes Take-Two Interactive, uczestniczył w corocznej konferencji, organizowanej przez Cowen and Company. Jak donosi Gamespot, wypowiedział się tam na temat strategii biznesowej swojej firmy, sukcesu GTA V i zasugerował zmiany w działaniach firmy, jakie może przynieść premiera Red Dead Redemption 2.
W szczególności interesujące są jego wypowiedzi, dotyczące podejścia do mikrotransakcji. Stwierdził on bowiem, że konkurencja Take-Two nauczyła się mocniej polegać na dodatkowych wirtualnych dobrach, sprzedawanych graczom (nie rzucał nazwami firm, ale dobrze wiemy, o kogo chodzi). I o ile rozumie zagrożenia, jakie niesie za sobą takie podejście, to wie też, że myślenie biznesowe przemawia na ich korzyść.
Stwierdził Zelnick. Koncentrując się na drugiej części tej wypowiedzi podkreślał, że jego firma nie zamierza wyciskać graczy do ostatniego grosza. Zaznaczał, że rozumie ryzyko, jakie wiąże się z przesycaniem gier mikrotransakcjami. I nie zamierza wypchać ich nimi do przesady, bo odbiorca zawsze zorientuje się, że coś jest nie tak. Bo jeżeli ma uczucie, że zapłacił za coś zbyt drogo - nawet za coś bardzo dobrego - to jest to dla niego problem.
Ale, przypomnijmy, powiedział również:
Zauważył również, że nieustanne dawanie graczom zawartości za darmo nie jest w najlepszym interesie firmy. I należy o tym pamiętać, czytając jego zapewnienia o kreatywności, etyce i rozumieniu ryzyka przesady.
Oczywiście to, co powiedział o potencjale do większej "monetyzacji", jest prawdą z zarobkowego punktu widzenia. Zresztą konferencja była biznesowa, więc czego się tu spodziewać, jak nie wypowiedzi biznesmena. Ale mimo wszystko w momencie, kiedy wydawca gier zaczyna mówić o ich odbiorcach jak o chodzących świnkach-skarbonkach, które można wyciskać mocniej albo słabiej, to budzi się jakiś tam niesmak.
Tak czy inaczej czas pokaże, na ile opakowane w mikrotransakcje i opcjonalne „kosmetyczne” zakupy będzie Red Dead Redemption 2. Take-Two raczej rozumie, że danie graczom dużego, pełnoprawnego produktu, za który nie muszą dodatkowo płacić po jego nabyciu, może zaowocować kosmicznymi wynikami sprzedaży.
Ale rozumie też, i to jest widoczne w słowach Zelnika, że jest w stanie zarabiać jeszcze więcej.
Dominik Gąska