Zaczną skromnie, jako niewolnicy. Dopiero zabawiając publiczność i wygrywając walki staną się gladiatorami i zaczną zarabiać dla gracza złoto, zdobywać przedmioty i sławę.
Kierujemy tu bowiem nie samotnym wojownikiem, a ich drużyną. Jeśli jeden umrze w walce, jego uzbrojenie i bonusy możemy przekazać następnemu. Chociaż skoro mówimy o grze free 2 play, jestem skłonny się założyć, że jeśli bardzo będzie zależało nam na przywróceniu czempiona do życia, kilka złotych to umożliwi.
Sama rozgrywka nie wygląda źle. Modele postaci nie dorastają może do pięt współczesnym bijatykom, ale widać spore zróżnicowanie uzbrojenia i umiejętności. Resztę trudno ocenić bez pada w ręce. Trzeba poczekać do maja, kiedy to gra trafi na Xbox Live Arcade i PlayStation Network.
Maciej Kowalik
