Wszyscy kupują odgrzewane kotlety Capcomu na Switchu, więc Capcom odgrzewa dalej

Resident Evil: Revelations i jego kontynuacja zmierzają na platformę Nintendo. Czy ktoś byłby w stanie zliczyć, ile wydań miały już te pozycje?

Wszyscy kupują odgrzewane kotlety Capcomu na Switchu, więc Capcom odgrzewa dalej
Adam Piechota

"Może szybki przeskok serii na Switcha? Tam póki co sprzedaje się prawie wszystko" pisał wczoraj Maciek w związku ze słabą sprzedażą Dead Rising 4. Wspominał też o tym, że jedna z najgorszych "większych" premier dla hybrydy Nintendo, Ultra Street Fighter II, okazała się w oczach Capcomu hitem (450 tysięcy opchniętych egzemplarzy). Skoro od statystyk "Ulicznego wojownika" (ależ bym obejrzał ten gniot z Van Dammem!) uzależnione miało być dalsze wsparcie tej platformy przez wydawcę, stało się jasne - będą następne gierki żółto-niebieskich na Switchu. Minął jeden dzień i proszę, już mamy zapowiedź pierwszej z nich. Nie, nie Dead Rising 4. Ale w sumie dość niedaleko.

Obraz

Sądzę jednak, że dzisiejsza informacja nie ma niczego wspólnego z wczorajszymi zapewnieniami. Capcom od początku musiał zaplanować serię łatwych zarabiaczy kasy na Switchu rozrzuconą po tegorocznym kalendarzu. To nie są przecież wcale jakieś koszmarne tytuły (ba, pierwsze Revelations wypadało bardzo dobrze na tle "bayowskich" odsłon numerowanych przed "siódemką"), do tego reprezentują trudny dla Nintendo gatunek. Najbliżej horroru na Switchu jest w tym momencie Vaccine. Widzieliście Vaccine w ruchu? Zobaczcie, poprawcie sobie humor, wrzucam zwiastun. Mam jednak nadzieję, że po tym zalewie odgrzewańców dostaniemy od Capcomu coś wyjątkowego. Coś rozmiaru kolaboracji Nintendo i Ubisoftu, czyli Mario + Rabbids: Kingdom Battle.

Vaccine trailer for Nintendo Switch

Sukces obu Residentów jest zapewne przesądzony (jak, no cóż, wszystkich gier na Switchu w tym roku, bo drastycznie rosnąca baza użytkowników odznacza się sporym głodem). Być może przekona to Nintendo, by raz jeszcze zaryzykować z jakimś survivalem. Na myśli mam, rzecz jasna, markę Project Zero (na Zachodzie Fatal Frame), która od kilku dobrych lat nie opuszcza świata wielkiego N. Ostatnia odsłona, Maiden of Black Water na Wii U co prawda nie wyrywała z kapci. Ale starsze części lubię dokładać do prywatnego panteonu japońskiej klasyki, wraz z Silent Hillem i Forbidden Siren.

Adam Piechota

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.