Wszyscy jesteśmy graczami
Ile razy słyszeliśmy, że gry wideo mogą służyć jako ucieczka od problemów prawdziwego świata? Spoglądając na zdjęcia autorstwa Iasona Athanasiadisa zdałem sobie sprawę jak prawdziwe jest to stwierdzenie. W tym przypadku nie dotyczy ono jednak ucieczki przed złą oceną w szkole, czy kłótnią z dziewczyną. Problemy uchwycone przez oko obiektywu są znacznie poważniejsze.
24.05.2010 | aktual.: 15.01.2016 15:25
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Fotoreporter w położonym w zaułku Kabulu salonie gier spotkał grupkę chłopców szukających azylu przed ulicami, na których spędzają dni żebrząc, aby zapewnić przetrwanie swoim rodzinom. "Przyszliśmy tutaj pograć w gry i odpocząć od żebrania." - mówi jeden z nich, "Te maszyny są wspaniałe." - dodaje jego kolega. Najbardziej wymowne są jednak słowa trzeciego z chłopców, który wpatrując się w ekran mówi: "Nie chcę żeby ta gra się skończyła, niech trwa wiecznie."
W Afganistanie jeździ się także na deskorolkach - Skateistan to charytatywna organizacja budująca w Kabulu skateparki mające pomóc dzieciom w radzeniu sobie z życiem.
Właścicielem salonu jest Abdulghaffar Sediqi, jak sam mówi, dzieci przychodzą tutaj i nie muszą spędzać czasu na ulicach, "Nie kradną i nie wąchają kleju".
W podlinkowanym artykule czytamy też: "Dla pokolenia nie znającego nic poza przemocą, brutalne gry są naturalnym przedłużeniem codzienności." Co wy na to?
Nie tylko Afganistan Podobnie jak koledzy z Afganistanu, z dobrodziejstw świata elektronicznej rozrywki korzystają także dzieciaki w innych borykających się z biedą, wojnami i tragediami krajach. Na poniższym zdjęciu widzimy "salon" z ulic Demokratycznej Republiki Konga.
Tutaj z kolei scena prosto z jednego z międzynarodowych obozów dla dzieci w Korei Północnej. Cztery dziewczynki, dzieląc się dwoma krzesłami wspólnie rozpracowują Double Dragona na podróbce NESa. Kto teraz powie, że gry nie łączą?
Warto czasami zatrzymać się na chwilkę między partyjkami w najnowsze hity i zobaczyć jak dużo radości może sprawić starusienki, rozklekotany automat, czy prowizoryczna instalacja z paru telewizorów i wysłużonych konsol.
Piotr Bajda