Współdzielone Premium w Battlefield 1. DICE chyba wreszcie zrozumiało coś ważnego
Wirtualna wojna bawi najlepiej z kumplami.
29.03.2017 15:26
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Niestety w okresie życia każdego Battlefielda przychodzi ten moment, gdy na rynek trafiają nowe mapy i wieczorne sesje w stałej ekipie stają pod znakiem zapytania. Bo nie każdy jest aż tak napalony na tę serię, by kupować karnet na dodatki jeszcze zanim tak naprawdę wiadomo, co w nich będzie. I nie każdy ma ochotę dopłacać do już raz wydanych pieniędzy na grę.
Battlefield 1: zwiastun dodatku „Nie przejdą”
Moment podziału bazy graczy na płacących i niepłacących to przykra sprawa. Szefostwo studia Psyonix, miało niedawno na ten temat coś do powiedzenia. Wiadomo, że nie ma co porównywać budżetu każdego nowego Battlefielda i Rocket League, ale mam wrażenie, że "duzi" gracze na rynku mogliby co nieco podpatrzeć od "młodych". Może widzimy właśnie pierwsze tego efekty, bo EA i DICE zamierzają nieco ograniczyć podział bazy graczy Battlefield 1.
Zaczną od jutra. Od startu programu Współdzielone premium (Premium Friends). Nazwa taka sobie, ale idzie za nią słuszna idea.
Rychło w czas, ale ok. Pomysł jest prosty. Osoba posiadająca Przepustkę Premium może zaprosić do swojej grupy w grze graczy, którzy jej, a więc i dostępu do nowych map nie mają. I wszyscy będą mogli grać razem, niezależnie od tego, czy bitwa toczyć się będzie na lokacji z "podstawki" czy dodatku.
Oczywiście są pewne zastrzeżenia, bo gdyby ich nie było nabywcy Premium mogliby wpaść w szał.
- W drużynie z „Aktywowanym premium” tylko właściciele Przepustki lub konkretnego dodatku otrzymają PD za mapy, dostępne tylko w tym dodatku. Zachowamy PD zdobyte przez innych i przyznamy je retroaktywnie, gdy dana osoba kupi Przepustkę Premium Battlefield 1.
- Tylko właściciele Przepustki lub konkretnego dodatku będą mogli pojawić się na mapie z bronią i pojazdami, dostępnymi tylko w tym dodatku.
- Tylko właściciele Przepustki lub konkretnego dodatku będą mogli zdobywać wyjątkowe medale i kodeksy danego dodatku.
Retroaktywne zdobywanie punktów doświadczenia sprawia, że pokusa będzie więc spora. Po wyczerpujących starciach w Battlefield 1 naprawdę chciałoby się zobaczyć jakiś postęp tu i ówdzie. Ale ogólnie rzecz biorąc, towarzysko i na luzie da się grać na nowych mapach bez kupowania dodatków. Wystarczy kolega lub koleżanka, z Premium.
Więc może jeszcze nie być tak różowo. Ale miło, że EA i DICE widzą, że dzielenie graczy względem zasobności portfela nie jest fajne.
Maciej Kowalik