Współczuję From Software. Porywają się na Dark Souls 2
Będą rozdarci między zadowoleniem starych fanów, a zdobyciem nowych.
11.12.2012 | aktual.: 15.01.2016 15:42
Dark Souls swoją sławę i unikalność zawdzięcza wielu czynnikom, ale jednemu szczególnie: poziomowi trudności. Gracze orzekli: Dark Souls jest dobrą grą, bo jest trudną grą. Bo dziś gry są za łatwe, kiedyś były trudniejsze - a my chcemy takich gier jak kiedyś.
Sam ją za to cenię - nie da się opisać uczucia satysfakcji jakie towarzyszy pokonaniu pierwszego bossa - tego z tutoriala. Nie ważne, czy siłą czy sposobem (mgliście opisanym we wskazówce). A to dopiero początek. Wielokrotnie zresztą pisałem o tym, że dark Souls wciąga, bo choć jest trudna, to także sprawiedliwa. Wymaga też myślenia i wyciągania wniosków z błędów. Kto pograł, ten wie.
Fani tytułu są dumni, że należą do grona osób, które sobie z nim poradziły. Na tym budują swój status hardkorowego gracza, któremu żadna gra niestraszna. I nie pozwolą, by ktoś im to odebrał.
Pamiętacie, jaka wściekłość przetoczyła się przez internet, gdy w wywiadzie z Hidetaką Miyazakim pojawiła się sugestia, że może gra jest zbyt trudna, zbyt wielu odrzuca i należy dodać tryb, który pozwoliłby się nią cieszyć większej liczbie graczy. Bo przecież twórca chce, by jego dzieło zobaczyło jak najwięcej osób. Jednak fani byli niezadowoleni, że ktoś chce odebrać im splendor jaki zdobyli kończąc tę grę. EpicNameBro, youtube'owy guru Demon's/Dark Souls poświęcił cały filmik temu, dlaczego to zły pomysł. Dużo "fucków" w nim pada:
Osobiście nie byłem tego taki pewny, ale gdy o sprawie pisały nie tylko fanowskie fora, ale też duże serwisy, to błyskawicznie pojawiło się dementi. Namco wyjaśniło, że to nieporozumienie, wina tłumacza i Miyazakiemu chodziło o to, by więcej osób mogło ukończyć grę na obecnym poziomie trudności, by łatwiej było zrozumieć jak grać, a nie, by łatwiej było grać.
Wydawca wie, że z fanami nie wolno zadzierać. To w końcu oni ściągając Demon's Souls z Japonii i dzieląc się pozytywnymi komentarzami w sieci sprawili, że wydano ją też w USA i Europie. Co z pewnością wpłynęło na decyzje From Software, by zrobić duchowego następcę, już nie tylko na PS3. Przy Dark Souls z kolei gracze konsolowi narobili tyle szumu dookoła gry, że posiadacze pecetów poczuli, że coś ich omija. Stworzyli petycję i przekonali twórców do wydania jej także na PC. Zaryzykuję stwierdzenie, że to fani odpowiadają za sukces tej serii.
screen ze zwiastuna Dark Souls 2
Historia się powtarza W ostatni weekend zapowiedziano Dark Souls 2. O grze jeszcze za wiele nie wiadomo, ale sytuacja już się powtarza. Serwisy opublikowały przecieki z materiału, jaki znajdzie się w 249. numerze EDGE. Stamtąd dowiadujemy się, że Hidetaka Miyazaki nie jest producentem gry - a tylko będzie nadzorował pracę innych. Za Dark Souls 2 odpowiada Tomohiro Shibuya (Monster Hunter Freedom 2, Monster Hunter) i Yui Tanimura (Armored Core 2). Ten pierwszy pracował niby przy jednych z bardziej hardokorowych gier świata (seria Monster Hunter daje w kość), ale już zdążył powiedzieć coś, co wzmogło czujność fanów:
Personalnie jestem osobą, która działa raczej bezpośrednio, niż subtelnie. (...) "[Dark Souls] będzie prostsze i łatwiejsze do zrozumienia. Część graczy już zaczęła szykować widły i pochodnie, krzycząc, że "GORE!" i że serię im zepsują. Jednak okazuje się, że w tej samej rozmowie Shubuya dodał, że to wcale nie znaczy, że gra będzie łatwiejsza. Brzmi to logicznie - może wyjaśnić jak grać w ładnym tutorialu, ale potem i tak kopnie gracza w tyłek i każe mu radzić sobie samemu.
Jedyne co budzi moją obawę, to dość dosłowny zwiastun, gdzie pojawiają się i dialogi i postać kobieca - obawiam się, że i fabułę zechcą nam podać prościej i na tacy.
screen ze zwiastuna Dark Souls 2
Głuchy telefon Na razie jednak to tylko spekulacje. Nikt nie zna dokładnie cytatu z producenta, nikt nie czytał rozmowy w EDGE, ale niektórzy już wydają wyroki na grę. Niemniej pokazuje to, jak wielka presja spoczywa na From Software. Firma na pewno ucieszyłaby się, gdyby Dark Souls 2 sprzedałaby się lepiej niż poprzedniczka. Zważywszy, że inne zeszłoroczne gry studia poradziły sobie średnio (Amored Core V) lub fatalnie (Steel Battalion: Heavy Armor). Dark Souls to ich flagowa marka i od powodzenia drugiej części może zależeć byt firmy.
By gra sprzedała się lepiej trzeba dokonać zmian, które sprawią, że sięgnie po nią więcej graczy. Przy okazji wersji pecetowej wielu, którzy wcześniej nasłuchali się wspaniałości od posiadaczy konsol, srogo się rozczarowało. Interfejs nie był najwygodniejszy, tutorial niejasny, dało się zgubić drogę, nie było wiadomo, jak ulepszać przedmioty. Jak ich przekonać?
Jednocześnie From Software na pewno nie chce stracić dotychczasowych fanów - oddanych, którzy często kupili wersję pecetową, a potem konsolową. Którzy opublikowali godziny filmików na Youtubie, wypełnili dwie Wiki informacjami, napisali tony postów na forach dedukcjami na temat zagadkowej fabuły. Którzy są dumni z tego, że stanowią społeczność trudnej i zagadkowej gry.
Z motyką na słońce? Współczuję From Software, bo czeka ich niełatwa produkcja. Każdy news o Dark Souls 2 będzie czytany na wszystkie strony, interpretowany, każdy przeciek zostanie wyśledzony, każdy zwiastun rozebrany na pojedyncze klatki - o np. jak tutaj, gdzie gitara elektryczna w muzyce ze zwiastuna budzi podejrzliwość. Starzy fani non stop będą sprawdzać, czy studio w imię "kasy" i "komercji" nie odbiera im ich ukochanej hardkorowej gry. Czy nie jest zbyt jasna, zbyt heroiczna, zbyt kolorowa, zbyt amerykańska zbyt... łatwa. Dział PR czeka koszmar - tu nie ma miejsca na przejęzyczenia, na błędy w tłumaczeniu. Nie ma też szans, by zadowolić obie grupy.
Trzymam kciuki i wierzę, że From Software nie zapomni, którzy gracze wywindowali ich do miejsca, w którym są teraz. Ale też, że znajdą kompromis i zarobią na DkS 2 tyle, by spokojnie wydać kolejną grę.
Tylko niech nazwą ją już inaczej.
Paweł Kamiński