Wspaniały, intrygujący i zagadkowy świat game designu
Jak zapewne wiecie, tworzenie gry to niezwykle złożony, długi i czasami żmudny, ale też wyjątkowo pasjonujący ciąg zdarzeń. Każda produkcja ma swoją unikalną historię powstawania, w trakcie której dochodzi do niezliczonych operacji i zmian w jej strukturze. Proces ten pozwala nam poznać od wewnątrz Alphaland.
Ta świetna flashowa gierka to u swych podstaw wręcz klasyczna do bólu platformówka. Mamy postać, którą biegniemy i skaczemy z lewej do prawej strony ekranu, napotykając przy tym przeciwników i zbierając porozrzucane tu i ówdzie elementy, otwierające nam na przykład drogę do niedostępnych wcześniej obszarów.
To, co jednak wyróżnia Alphaland, to fakt, że gra nie przenosi nas do żadnego określonego świata - za zadanie otrzymujemy przetestowanie tytułowej wersji alfa gry; to niejako gra w grze. Nie zdziwcie się więc, gdy podczas rozgrywki napotkacie jakiś błąd, zobaczycie dokonujące się w tle obliczenia albo nagle, nie wiadomo skąd, na Waszej drodze stanie drzewo. Nie ujrzycie tu ani zrywającej berety z głów oprawy graficznej, ani muzyki kojącej Wasze serca, tylko najprostsze z możliwych tekstury i, nie licząc przewijającego się w tle intrygującego motywu, dźwięki przywodzące na myśl początki elektronicznej rozrywki. Cała magia Alphaland polega na minimalizmie i oszczędności. Co niezwykle istotne, twórcy gry, Jonasowi Kyratzesowi, za pomocą tak prostych środków udało się wykreować znakomitą atmosferę i zgrabnie oprawić ją w enigmatyczną, poruszającą wręcz otoczkę fabularną, przedstawiając zarazem nader celnie istotę procesu tworzenia gier i jego skomplikowanie. A to spora sztuka.
Adrian Palma