Wściekle dobre ptaki - wrażenia z seansu "Angry Birds"

Gdy już myślałem, że po filmie o ludkach Lego nic mnie nie zdziwi, dostałem pełnometrażową ekranizację mobilnej gierki Angry Birds. Zdziwiła mnie za to jej jakość. Pozytywnie.

Wściekle dobre ptaki - wrażenia z seansu "Angry Birds"
Paweł Olszewski
1

Nie tak dawno temu miałem okazję obejrzeć ekranizację Ratchet & Clank i cóż mogę powiedzieć. Nie był to najlepszy film animowany jaki widziałem. Nie był to też najlepszy film na podstawie gry wideo. Po prostu nie był on delikatnie mówiąc najlepszy. Skoro Hollywood nie poradziło sobie z tak wdzięcznym tematem jak przygody pociesznego Lombaksa i komediowego samograja - Kapitana Qwarka - to jak miało podołać z anonimowymi i płaskimi (dosłownie i w przenośni) wściekłymi ptakami? No właśnie, moje negatywne nastawienie potęgowane przez rozwrzeszczaną dziecięcą widownię w kinie prysnęło jednak niczym rozbijana z procy szyba.Pierwsza sekwencja była nawet zabawna, później poziom się utrzymywał, z miejscami na okazjonalne parsknięcia śmiechem i kilkukrotne "WTF, to takie coś przeszło w filmie dla dzieci?". I nie mówię tutaj o scenie sikania do jeziora, w którym przed chwilą kąpali się bohaterowie (i która rozbawiła do łez moich smarkatych sąsiadów), a dosyć jednoznaczne teksty o niepołykaniu czy mistrzowską scenkę zwieńczoną słowami "a kolację da wam tatuś" (sami zobaczcie). Najfajniejsze we wściekłych ptakach jest jednak to, że film w gruncie rzeczy opowiada o... dobrych ptakach. I jednym wściekłym, charakterystycznym Czerwonym, który zdaniem innych ma problemy z panowaniem nad agresją. A jego zdaniem inni mają po prostu problem ze szczerością.

Cyniczny, żeby nie powiedzieć wredny Czerwony, jest po prostu szczery do bólu, a do tego trochę pechowy. Brak mu taktu i wyczucia chwili, co często prowadzi do różnych niezręcznych sytuacji i zabawnych dialogów. Jako że akcja dzieje się na zamieszkałej przez ptaki rajskiej wyspie, gdzie wszyscy z definicji są szczęśliwi (coś jak w Lego: Przygoda), żeby nie powiedzieć głupkowaci, siłą rzeczy często dochodzi do gagów sytuacyjnych i zderzenia tego przerysowanego hurraoptymizmu z cynizmem Czerwonego.Niepopularne podejście do życia prowadzi naszego bohatera na terapię, która jest nieciągnącą się beką z wszelkiego rodzaju coachów, trenerów osobistych i modnego u ludzi sukcesu pozytywnego myślenia. Przeplatane dissami Czerwonego dialogi wypadają zabawnie, trafnie punktując naiwność współtowarzyszy. Pierwsza część filmu to kawałek fajnego kina familijnego, gdzie dzieciaki będą się zachwycały przepięknie animowanymi bohaterami znanymi z ekranów smartfonów i tabletów, a dorośli uśmiechali po niegłupich dialogach i celnych puentach.

Podejście na "nie" naszego bohatera jako jedynemu pozwala dostrzec w odwiedzających wyspę świniach ich prawdziwe oblicze, co szybko prowadzi do eskalacji wydarzeń i najważniejsze, walki. I to jest zabawne, bo tak jak nie mogłem wyjść z podziwu, że reżyserzy Ratcheta dali radę nakręcić cały film bez ani jednej sceny rozbijania drewnianych skrzynek i zbierania śrubek, tak tutaj przegięto w drugą stronę. Kilkunastominutowa walka, choć podzielona na tury (każdego ptaka trzeba przecież załadować na procę), to dosyć szybko zaczyna męczyć krzykiem ptaków, wrzaskami świń, skaczącą kamerą itd. Wytrzymałem "Hardcore Henry'ego", tutaj momentami było ciężko, ale dzieciakom koło mnie (i za mną) chyba się to podobało. Przynajmniej tak zinterpretowałem nieustające kopanie siedzącego z tyłu chłopca w mój fotel. I zaprzestanie wpierniczania popcornu przez tych smarkatych obok.Film oczywiście jest dubbingowany, a polska wersja językowa wypada świetnie. Zarówno pod względem technicznym jak i merytorycznym. Tłumacz niejednokrotnie trochę odjechał dostosowując się do naszych realiów czy po prostu języka, wciskając zrozumiałe dla nas gry słów i akcenty. Nie przekroczono jednak tej cienkiej granicy, za którą kolejne nawiązania zaczynają po prostu męczyć. Przekład ten w połączeniu z mrugnięciami okiem do dorosłych widzów przez samych twórców sprawia, że "Angry Birds" mimo moralizatorskiego jak to w tego typu produkcjach bywa finału nie wypada mdło.

Kinowe "Angry Birds" nie jest komediowym odkryciem roku, z którego gagi wejdą do powszechnego użycia. Ogląda się je jednak zadziwiająco przyjemnie, a o to chyba w tego typu filmach chodzi. O niezobowiązującą rozrywkę z dzieciakami, z której sami też coś wyciągniemy. Albo o niezobowiązany seans ze znajomymi i kilkoma piwkami. W takiej konfiguracji film też może dać radę. Tego typu animacje trzeba jednak po prostu lubić, wściekłe ptaki nie są bowiem tym, co nagle przekona do siebie sceptyków "oglądania bajek".

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne