Wrzucił 45 minut Starfielda do sieci. Został aresztowany
Pewien Amerykanin postanowił podzielić się z całym światem materiałem filmowym zawierającym pierwsze 45 minut z gry Starfield. Nie wiadomo, w jaki sposób gra trafiła w ręce leakera, bowiem wygląda na to, że nie należy on do recenzentów. Sprawą szybko zajęła się policja.
Bohaterem tej sytuacji jest Darin Harris, mieszkaniec stanu Tennessee. Cztery dni po tym, jak udostępnił w sieci pierwsze 45 minut z gry Starfield, szeryf hrabstwa Shelby postanowił zadziałać. Informacje udostępnione przez organy ścigania wśród zarzutów wymieniają kradzież mienia o wartości od 2500 do 10000 dolarów. Dodatkowo, w mieszkaniu Harissa znaleziono nielegalną marihuanę.
Wyciek pojawił się w sieci 22 sierpnia i szybko zdobył popularność. Chociaż materiał szybko zniknął z YouTube'a, to w internecie nic nie ginie. Wiele osób postanowiło pobrać wideo i udostępnić je ponownie w wielu innych portalach. A zaczęło się od 60-sekundowego klipu, bowiem 45-minutowy gameplay trafił do sieci dopiero później.
Krótki materiał nagrywany smartfonem Harris postanowił wrzucić na serwis Imgur. W krótkim czasie obejrzał go ponad milion ludzi. Widzowie od razu zauważyli, że Harris nie jest recenzentem, czy nawet influencerem. Gołym okiem widać było jego braki doświadczenia w gamingu, nie posiadał znajomości gier Bethesdy, ani współczesnych strzelanek. Skrytykowany Harris dał się ponieść i wrzucił w internecie kolejny film.
Sprawy przybrały jeszcze poważniejszy obrót w ciągu następnych dni. Darin Harris postanowił pochwalić się swoją kolekcją dziesiątek edycji fizycznych Starfield. Brawury nie było mu mało, bowiem po chwili te wszystkie gry trafiły na sprzedaż w internetowym serwisie z ogłoszeniami. Pomimo kosmicznych cen i oczywistego pochodzenia, część z nich szybko znalazła nowych posiadaczy. Harris wystawiał standardowe edycje po 200 dolarów za sztukę. Limitowaną edycję wystawioną za 650 dolarów ktoś nawet zarezerwował.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
I faktycznie udało mu się sprzedać kilka egzemplarzy. Harris wrzucał do sieci filmiki przedstawiające jego podróże do punktów nadawczych FedExu. 24 sierpnia Amerykanin poczuł się już mniej pewnie. Zaczął czyścić swoje konta w mediach społecznościowych i na YouTube. Dalszy przebieg sprawy nie jest jasny, poza tym, że po aresztowaniu Harris wpłacił 10000 dolarów kaucji. Nadal czeka go jednak proces związany z trzema postawionymi mu zarzutami.
Arkadiusz Stando, redaktor prowadzący Polygamii