Wrócił do Ubisoftu tylko po to, żeby go stamtąd wyrzucili, a jego grę skasowali
Patrice Desilets nie ma szczęścia do Ubisoftu...
Choć kiedyś pracowało im się razem dobrze. To właśnie dzięki niemu powstały takie gry jak Assassin's Creed czy ostatnie wersje Prince of Persia. W którymś momencie drogi Desilets i francuskiej firmy jednak się rozeszły. W 2010 roku deweloper opuścił Ubisoft, nieoficjalnie wiadomo, że atmosfera przy okazji tego wydarzenia mogła nie być specjalnie przyjemna.
Desilets nie zamierzał jednak odchodzić z branży. Założył własne studio w Montrealu i zaczął pracować w nim nad tajemniczą grą o roboczym tytule "1666". Miało w niej być coś o pożarze Londynu w 1666 r. i prawdopodobnie także coś o demonach. Więcej nie wiadomo.
Wydawcą 1666 było THQ, które, jak wiadomo, jakiś czas temu spektakularnie zbankrutowało. Prawa do marki przejął... Ubisoft. Który, jak się okazuje, znów nie mógł dogadać się z Desiletsem. Jak powiedział Yves Guillemot, szef firmy, po dwóch miesiącach negocjacji nie udało się dojść do porozumienia w kwestii wizji powstającej gry.
Desilets po raz drugi odszedł więc z Ubisoftu.
A prace nad 1666 zostały wstrzymane na czas określone. Co oznacza, że gra może nigdy nie powstać, ale przy okazji, ponieważ nie została skasowana, nie ma mowy, by prawa do jej marki odzyskał Desilets.
Najbardziej szkoda gry - pomysł był intrygujący.
[za eurogamer]
Tomasz Kutera