WRC Powerslide - recenzja. Prawie jak Kubica

WRC Powerslide - recenzja. Prawie jak Kubica
marcindmjqtx

29.03.2013 09:00, aktual.: 08.01.2016 13:20

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jeszcze w 2010 roku taki tytuł mógłby oznaczać tylko jedno - tekst o kolejnej grze z serii F1. Jednak jak wiadomo, kariera polskiego kierowcy potoczyła się w całkowicie innym kierunku, Robert Kubica cały nadchodzący sezon spędzi w Citroenie DS3 RRC szlifując swoje rajdowe rzemiosło. Póki co, do gry się nie załapał. Powinien żałować?

WRC Powerslide to produkcja włoskiego studia Milestone, które obecnie jest w posiadaniu licencji serii rajdowej WRC. Powerslide jest swojego rodzaju odskocznią od głównej serii, gdyż jest to produkcja w pełni zręcznościowa, a pojazdy oraz trasy oglądamy z rzutu izometrycznego. W trakcie rozgrywki będziemy się ścigać z czterema przeciwnikami.

WRC Powerslide

Pełna licencja WRC, oznacza licencjonowane pojazdy oraz nazwiska znanych kierowców. Zobaczymy takich producentów jak Citroën, Ford, Mini, Volskswagen oraz maszyny klasy Super 2000 i grupy N - Proton, Skoda, Fiat Abarth, Mitsubishi oraz Subaru. Wśród ekip nie mogło zabraknąć znanych załóg, między innymi Sébastiena Leoba z Danielem Elena, Mikko Hirvonena i Jarmo Lehtinena czy Pettera Solberga z Chrisem Pattersonem. Oprócz niewątpliwych gwiazd WRC, w grze pojawiły się również polskie ekipy - znajdziemy Michała Sołowowa oraz Macieja Barana (obecnego pilota Roberta Kubicy w serii ERC oraz WRC2), Macieja Oleksowicza i Andrzeja Obrębowskiego oraz Michała Kościuszko, który startuje z Maciejem Szczepaniakiem.

Oprócz autentycznych ekip oraz pojazdów, zobaczymy w grze znane rajdy, które odbywają się na nawierzchni charakterystycznej dla danego miejsca. Tak też rajd Monte Carlo (dostępny w wersji demonstracyjnej) odbywa się na oblodzonych drogach, rajd Niemiec przejedziemy prawie w całości po asfalcie a w Portugalii przemierzymy szutrowe odcinki specjalne. Oczywiście, pojazd zachowuje się inaczej na różnych podłożach, lecz niestety różnice te nie są kolosalne. Rajdów w sumie jest osiem, a każdy składa się z trzech odcinków specjalnych.

Wspominałem już, że w grze znajdziemy pojazdy innej kategorii niż WRC - są to maszyny S2000 oraz Grupy N. Aby odblokować kolejne oesy, musimy ścigać się każdym z pojazdów, a uzyskanie pucharu za ukończenie rajdu dostaniemy dopiero po zakończeniu danego odcinka specjalnego każdą z grup. Oznacza to, że ukończenie gry w 100% (puchar w każdym z rajdów oraz odblokowane wszystkie załogi) wymaga trzykrotnego zaliczenia jednego odcinka różnymi wozami.

Szkoda, że różnice między pojazdami są marginalne, przez co cały proces potrafi znużyć. Sam model jazdy jest natomiast bardzo przyjemny. O wiele bardziej wymagający, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.

WRC Powerslide

Dlatego średnio pasują do niego zbierane po drodze power-upy. Możemy wywołać burzę, która spowolni przeciwnika przed nami, użyć podtlenku azotu (turbo), wzniecić tumany kurzu oślepiające kierowców za nami czy sprowadzić deszcz, spowalniający auta przed nami. Jest też możliwość włączenia tarczy, która spycha przeciwników i chroni nas przed wymienionymi mocami. Ostatnią umiejętnością jest "klakson”, czyli fala dźwiękowa, która wprowadza trafiony pojazd w poślizg. Gra stoi w rozkroku pomiędzy byciem zręcznościową błahostką, a wymagającą umiejętności namiastką poważnego ścigania. Możemy co prawda wyłączyć opisywane dodatki, lecz wtedy zostaniemy pozbawieni... dostępu do części osiągnięć, które wymagają użycia tych umiejętności.

Oprócz powyższego braku spójności, produkcja nie ustrzegła się innych wad. Kuleje zwłaszcza wykrywanie kolizji. Czasem możemy bezkarnie wjechać w przeciwnika z dużą prędkością. Innym razem, delikatne dotknięcie zderzakiem owocuje efektownym dachowaniem, kończącym się kilkadziesiąt metrów dalej. Podobnie jak w przypadku power-upów, kolizje możemy wyłączyć, ale to rozwiązanie nie satysfakcjonuje do końca, odbierając część frajdy.

WRC Powerslide

Trzeba przyznać, że produkcja wydaje się być wręcz stworzoną do gry wieloosobowej, szczególnie rozgrywki "kanapowej” na podzielonym ekranie. Niestety, twórcy jak widać, nie zgadzają się z taką opinią, gdyż grze znajdziemy wyłącznie tryb sieciowy. Tutaj kolejny problem - nie ma z kim grać! Pierwszy raz odpaliłem grę dzień po światowej premierze. Wyszukiwarka serwerów znalazła dla mnie dwa pokoje - jeden pełny, a drugi prywatny, chroniony hasłem. Jak się okazało, to i tak był dobry wynik, gdyż w następnych dniach... musiałem tworzyć własny pokój i czekać na przeciwników. Jest to kłopotliwe z przynajmniej dwóch powodów. Pierwszy jest prozaiczny - aby zdobyć wszystkie osiągnięcia w grze, musimy spędzić w sieci przynajmniej 45 minut. Drugi - gra w trybie wieloosobowym rozwija skrzydła. Po wyłączeniu kolizji oraz latających trąbek można skupić się na rywalizacji o dziesiętne części sekundy z przeciwnikami, rozgrywka może przynieść wtedy wiele frajdy.

Werdykt WRC Powerslide to gra przede wszystkim dla fanów rajdów, którzy szukają odskoczni od standardowej formuły. Rozczaruje natomiast osoby zachęcone zręcznościowym obliczem, które sprawia wrażenie dosztukowanego na siłę, by zwiększyć liczbę potencjalnych klientów. W efekcie dostajemy produkt, który stara się złapać dwie sroki za ogon, zostając z kilkoma czarnymi piórami w garści. Trochę jak Robert w końcówce Rajdu Wysp Kanaryjskich.

Jakub Wojtkowiak

Produkcja dostępna jest w cyfrowej dystrybucji. W przypadku XBLA gra kosztuje 1200 MSP, a w PlayStation Store można ją zakupić za 39 zł.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
recenzje360ps3
Komentarze (0)