WRC 5 - recenzja

Zdążyliście zatęsknić za konsolowymi rajdówkami? Sezon ogórkowy dobiega końca.

WRC 5 - recenzja
marcindmjqtx

Elektroniczny debiut Wieliczek Tym razem zaczniemy od prztyczka. „Po co wydawać nowe WRC?”. „Nie czekamy na Sébastien Loeb Rally”. Bo przecież „Dirt Rally i potem długo, długo nic”. Wygląda na to, że z powodu niedokończonego jeszcze eksperymentu Codemasters, który powstał jako piąta odsłona wcześniej często krytykowanego cyklu (nie pamiętam wielkich zachwytów nad drugim Dirtem czy Showdown), nie powinniśmy już dostawać żadnych wyścigów terenowych. Król jest jeden, wciąż daleki od konsol lub „oficjalnej” premiery, ale wara innym od tematu. Czyżby lepiej było nie mieć żadnych alternatyw?

Czy może woda sodowa uderza nam do baniaka, bo po kilku latach posuchy na horyzoncie pojawiły się aż trzy pozycje? Wstydu oszczędźmy, waćpanowie. W tej branży za dużo może być tylko Asasynów.

Przez dwa lata konsolowe WRC było nieobecne. Od licencji odeszło w tym czasie studio Milestone (przyszli ojcowie wspomnianego już Loeba). Spore szczęście, że dali sobie spokój, bo rebootując legendarną serię rozmienili ten cały kult na drobne. Budżetowe produkcje, bez większych ambicji, zakopane nadal w międzygeneracyjnej koleinie. Nie złe, ale brzydkawe i zbyt łatwe, by przekonać do siebie weteranów. Szczególnie tych pamiętających Richard Burns Rally.

Niemniej gdy Codemasters oddalało się coraz bardziej od prawdziwych rajdów i zaczynaliśmy tracić nadzieję, koślawe WRC było taką niedzielną dyszką od babci - szału nie ma, krzywdy również.

W tym roku seria powraca, postawiona od nowa przez paryskie Kylotonn, choć kontynuująca numerację poprzedników. Nie oszukujmy się - wciąż daleko WRC 5 do tytułu AAA. Wydana została na wszystkie oddychające jeszcze sprzęty (port na Vitę, poważnie?), w tym te, które już dawno powinny odejść do lamusa. Taki rozstrzał rani, rzecz jasna, trzy najważniejsze wersje.

WRC 5

Testowana przeze mnie (PS4) lubi się zakrztusić podczas deszczu, dorysowywać obiekty zarówno na horyzoncie, jak i przed samą maską (felerne drzewa w Rajdzie Polski) oraz brzydko rozerwać ekran. Wygląda jak porządna (ale nie topowa!) produkcja na konsolę siódmej generacji, zatem w porównaniu do „czwórki” mamy pozytywny skok, w starciu ze współczesną konkurencją - finansowe ograniczenia.

W osiemdziesiąt rajdów dookoła świata „Piątka” pokrywa całe tegoroczne mistrzostwa, wywiązując się z licencyjnego obowiązku bardzo profesjonalnie. Czterysta kilometrów zakręconych dróg we wszystkich państwach musi robić wrażenie. Są tutaj rajdy, powiedzmy w ten sposób, standardowe, jak ten w Hiszpanii czy Argentynie, ale trafią się również designerskie perełki.

Jako pierwszy należałoby patriotycznie wskazać Rajd Polski, swojski do potęgi, z antycznymi gospodarstwami i polami kwitnącego rzepaku. Fantastyczne wrażenie swoimi serpentynami na szczerych pustkowiach robi Walia (obowiązkowo w deszczu, to jedyne miejsce, gdzie można zanurzyć prowadzony samochód), nocny rajd w Szwecji (wąskie drogi otulone śnieżnymi zaspami) lub wybuchające kaktusy (zabawny efekt, swoją drogą) w Meksyku. Wachlarz miejscówek jest ogromny, samo zjechanie wszystkich odcinków zajmie około pięciu godzin!

WRC 5

I choć trasy są wymagające - krótka nieuwaga wystarczy, by pożegnać się ze skrzynią biegów - o samej grze trudno to stwierdzić. Na normalnym poziomie trudności jakimś magicznym sposobem zawsze dojedziesz sekundę przed rywalami, nawet jeśli popełniłeś około pięciu fatalnych błędów, elektronika Ci siadła, a opony przypominają czoło Bruce'a Willisa.

Od inicjacji warto wyłączyć wszelkie wspomagania, umożliwić uszkodzenia, a później dodatkowo usunąć z ekranu strzałki nawigacyjne oraz nauczyć słuchać pilota. No i chyba od razu przeskoczyć na hard, inaczej pierwsze godziny staną się zaledwie rajdem trofeowym (wzorem wielu gier budżetowych osiągnięcia wpadają przy każdym najmniejszym sukcesie. „Juhu, cieszymy się, że grasz w naszą grę, masz ciasteczko”).

Drugi dzień któregoś rajdu, trzy odcinki od następnych napraw - próbuję sprawdzić, czy w WRC 5 można dachować. Najwyraźniej nie można, wspomnijmy od razu. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by próbując to zrobić, zniszczyć już wszystko oprócz silnika, utknąć na trzecim biegu i jeszcze wykręcić lepszy czas od przeciwników. Podejrzane.

Parcie na szkło

WRC 5

Tryb kariery prezentuje się całkiem klasycznie. Jako początkujący kierowca musimy zaliczyć wszystkie szczebelki drabiny „od zera do WRC-bohatera”. Zaczynamy przeto w sezonie Juniorów, by po drugim kalendarzu w klasie WRC-2 dostać już propozycje kontraktu od tych najważniejszych. Krótkie przerwy pomiędzy zwiedzaniem odległych zakątków świata urozmaica szkółka jazdy (około sześćdziesięciu wyzwań na wszystkich nawierzchniach).

Na próżno szukać bajerów w stylu bardziej udanych odsłon F1 od Codemasters - określonych scenariuszy czy czegoś na wzór Classics, gdzie zasiedlibyśmy za kierownicą najbardziej kultowych pojazdów, które pamiętamy z epoki Szaraka i pierwszych Colinów. Jest prosto i konkretnie. Niemniej trzyletni cykl sprawdza się znośnie, zwłaszcza iż pogoda na torach będzie losowa i powrót na stare śmieci wcale nie musi oznaczać podobnych widokówek. Dodatkowym motywatorem są cele, jakie stawiają przed nami chętne do współpracy zespoły. Jednemu wystarczy, jeśli będziesz jeździł bezpiecznie, drugi stawia na prędkość, niezależnie od uszkodzeń. Ale zainteresowanie każdej ekipy wzrośnie, gdy będziemy wygrywać. A to, jak wspominałem, nie jest tak trudne.

Chcąc wcielić się w Roberta Kubicę, Sébastiena Ogiera lub Loeba najłatwiej rozbijać się w niezobowiązującym trybie pojedynczego wydarzenia. Tam też do wyboru mamy pełny park maszyn (sporo współczesnych, pozbawionych charakteru samochodów), a developerzy pozostawiają nam kontrolę nad warunkami atmosferycznymi planowanego przejazdu. Spędziłem niemal godzinę na tym samym odcinku w Monte Carlo tylko po to, by przejechać się o każdej możliwej porze w słońcu, pod chmurami lub z mgłą i prószącym śniegiem.

Wieczne Rąbanie Czasówek

WRC 5

Bo największą frajdę sprawia po prostu jazda. Symulacja dla purystów tematu? Bynajmniej. Raczej struktura gotowa do współpracy z początkującym graczem (dla niego przygotowano popularne cofanie czasu, wracające nas do ostatniego punktu kontrolnego), szeroka na tyle, by nie zniechęcić również weterana. W produkcji maczali paluchy ludzie odpowiedzialni za leciwe V-Rally. Efekt ich starań przypomina hybrydę numerowanych Dirtów ze staroszkolnym klimatem. Trzeba żonglować zagrywkami wraz z każdym typem nawierzchni, można się delikatnie spocić pokonując górskie szykany, jednak na pierwszym miejscu zawsze będzie pewne poczucie luzu. Jednym to będzie odpowiadać.

Dla drugich przeznaczono tryb sieciowy. Przed każdym chętnym otwarte są tutaj małe, kilkudniowe wydarzenia czasowe. Próbować można do znudzenia albo wyniku, który nie przyniesie naszemu ego zbyt dużego wstydu. Temat ma zostać pociągnięty wraz z następnymi miesiącami i realnymi wydarzeniami w WRC. Fajnie byłoby poprzez ten tryb stworzyć odpowiednik scenariuszy od Codies. Ale nie sposób jeszcze stwierdzić, ile z tych obietnic Francuzi dotrzymają. Sieć tym niemniej jest, dokręcone na maksa wyniki szaleńców z jej czeluści również.

WRC 5

Werdykt Przez pryzmat tylko tej serii, liczonej od rebootu studia Milestone, WRC 5 robi pewny krok naprzód. Nowi twórcy mają całkiem solidny fundament. Wystarczy porzucić stare konsole, doszlifować warstwę techniczną, zwiększyć poziom wyzwania No, sporo jeszcze tego „wystarczy”. Ale nowy kierunek mi odpowiada, więc z chęcią sprawdziłbym za rok, jak słuchali graczy.

Jeśli mowa o ulotnym „teraz” - Master Race ma swojego Dirta (którego wcale, ale to wcale nie zazdrościmy, Codemasters!) czyli omawiana przeze mnie pozycja powinna raczej zainteresować niedopieszczonych użytkowników konsol. Jest niezła. I na razie bez większej konkurencji. Następny przystanek - Sébastien Loeb Rally.

Adam Piechota

Platformy:PC, PS3, PS4, PS Vita, 360, X1 Producent:Kylotonn Wydawca:BigBen Dystrybutor:Techland Data premiery:16.10.2015 PEGI:3 Wymagania: Inter Core i3, 4 GB RAM, GeForce 9800 GTX / Radeon HD 5750

Grę do recenzji udostępnił dystrybutor. Testowaliśmy wersję na PS4. Screeny pochodzą od redakcji.

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
recenzje360ps3
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.