Wrażenia z Nano Rally
Nano Rally to kolejny budżetowy tytuł, który pojawił się ostatnio w AppStore. Sam tytuł może nieco wprowadzać potencjalnego nabywcę w błąd, ponieważ w każdym wypadku nie mamy do czynienia z wyścigami w wymiarze nano. Gra w dużym stopniu nawiązuje do serii Micro Machines, Mamy zatem miniaturowy model samochodu, biorący udział w wyścigach rozgrywających się na oryginalnych torach, których trasa wytyczona jest przez przedmioty gospodarstwa domowego, przyrządy biurowe, produkty żywnościowe itp. Tłumaczę na wszelki wypadek, gdyby ktoś nie znał oryginału.
Nano Rally jest tytułem całkiem miłym dla oka. Cieszy kolorowa grafika i ładnie narysowane obiekty. Nieco słabiej wypada oprawa dźwiękowa. Co prawda monotonny ryk (a właściwie bzyczenie) silnika jeszcze ujdzie, ale brak jakiejkolwiek muzyczki przygrywającej podczas jazdy nieco zadziwia (ostatecznie można najpierw odpalić swoją muzykę, potem grę i w ten sposób cieszyć się ulubionym kawałkiem).
Sterowanie odbywa się na sposoby. W obu przypadkach przyspiesza się i hamuje za pomocą pedałów widocznych na ekranie (jest też opcja automatycznego przyspieszania). Z kolei skręca się przy użyciu strzałek, znajdujących się na ekranie, ale można też wykorzystać przyspieszeniomierz wbudowany w iPhonie. Mi do gustu bardziej przypadł pierwszy sposób.
Gra jest trudna, jak przystało na wyścigi typu time trial. Kluczem do sukcesu okazuje się odpowiedni dobór parametrów pojazdu (przyspieszenie, prędkość maksymalna, hamulce, sterowność) - te można ustawić przed każdym wyścigiem. Trasy należy dobrze poznać - wielokrotnie zdarzyło się tracić czas, próbując wyjechać ze ślepego zaułka.
Jak to już bywa z tytułami za 0,99$, w Nano Rally nie mogło nie zabraknąć kilku poważniejszych niedociągnięć. Pierwsza z nich to kamera. Samo jej umiejscowienie (nad pojazdem) nie budzi zastrzeżeń, czego niestety nie da się powiedzieć o sposobie jej poruszania się. W grze zasadniczo bardziej sterujemy nią niż samym pojazdem, więc przy każdym naszym skręcie, kamera obraca się. Utrudnia to niestety sterowanie. Wcześniej wspomniane wjeżdżanie w ślepe zaułki nie wynika wyłącznie z nieznajomości trasy, lecz z braku dobrze oznaczonej trasy (przydałyby się jakieś linie na podłożu).
Kolejny problem stanowią przeciwnicy na trasie. Tych ostatnich w ogóle nie uświadczymy! Ścigamy się zatem samotnie po zakręconych torach, walcząc jedynie z czasem. Nano Rally ma szansę zostać naprawdę ciekawą grą, jeśli powyższe wady zostaną usunięte (a mają być przy okazji aktualizacji do wersji 1.1). Tak naprawdę ten tytuł od początku powinien kosztować więcej, oferując równocześnie większą funkcjonalność. Deweloper wolał pójść w innym kierunku - nowe funkcje będą dodawane stopniowo. Jego wybór, ale akurat w przypadku tego konkretnego typu gry nie uważam, aby była to najlepsza droga. Przeciwnicy na trasie, linie, lepsza kamera, ostatecznie tryb sieciowy (którego też brakuje), czy nawet integracja z serwisami społecznościowymi - to wszystko mogłoby być na dzień dobry. Jeśli powyższe braki Wam nie przeszkadzają, macie okazję powrócić do czasów pierwszych Micro Machines. Jeśli tak - poczekajcie na łatkę.