World of Warships: Legends – recenzja. Statki szturmują kolejną platformę

World of Warships: Legends – recenzja. Statki szturmują kolejną platformę

World of Warships: Legends – recenzja. Statki szturmują kolejną platformę
Joanna Pamięta - Borkowska
25.04.2019 20:10

Okręty wypływają na nowe akweny.

Pomimo ponad trzech lat od premiery, białoruskie studio nie przestaje rozwijać swojej najmłodszej produkcji z serii World of... Od premiery we wrześniu 2015 do gry dodano m. in. efekty pogodowe oraz ponad 20 świeżych map. Liczba nacji z początkowych dwóch (Ameryka i Japonia) rozrosła się do dziesięciu. Polskę dzielnie reprezentuje niszczyciel premium: ORP Błyskawica. Po wydaniu w ubiegłym roku WoWs dostosowanego do urządzeń mobilnych, przewidywalnym krokiem był port na konsole obecnej generacji. Sprawdźmy, jak sieciowa strzelanko-symulacja radzi sobie na padzie.

Platformy: PC

Producent: Wargaming.net

Wydawca: Wargaming.net

Data premiery: 16.04.2019

Wersja PL: Nie

Konto do recenzji dostaliśmy od wydawcy, graliśmy na PS4 Pro. Screeny pochodzą od redakcji.

World of Tanks niejako wyznaczył ramy, w na których budowane są kolejne tytuły cyklu. Rdzeniem rozrywki są szybkie starcia dwóch drużyn zbudowanych ze zróżnicowanych pod względem klas maszyn. Czas pomiędzy bitwami spędzamy w bazie, w której rozwijamy drzewka technologiczne i kupujemy nowe wehikuły. Nie brakuje również personalizacji załogi czy dokupywania dodatkowego sprzętu, na przykład kamuflażu. „Statki” podobnie jak ostatnie projekty studia – nie licząc Master of Orion – są produkcją darmową z systemem premium. Nie trzeba jednak sięgać do portfela, żeby dobrze się bawić. Lwią część zawartości odblokujemy za darmo, poświęcając World of Warships odpowiednią ilość czasu. Wydając złotówki, po prostu przyśpieszamy ten proces. Za gotówkę wykupimy również dodatkowe miejsca na okręty w naszym porcie, co jest konieczne jeżeli chcemy posiadać ich większą liczbę.Założenia rozgrywki są w „Legends” podobne do reszty serii „World of ...”. Bitwy kończą się po całkowitej eliminacji jednej z drużyn, lub po dłuższej okupacji punktów strategicznych na mapie. Podczas drużynowej batalii nie ma respawnu, po zniszczeniu możemy wrócić do portu lub obserwować towarzyszy broni. Zbierane w meczach punkty doświadczenia przeznaczamy na rozwój posiadanych maszyn oraz badanie nowych. Po opracowaniu prototypu, musimy go jeszcze wykupić za zdobytą w walkach walutę. Klasyka. Tym co wyróżnia spośród WoWs od popularnych czołgów są rozmiary i „ciężar” kierowanych jednostek. W przeciwieństwie do World of Tanks, wszystkie sterowane przez nas okręty są dość ślamazarne i chwilę im zajmuje zmiana kursu. Z przyczyn sprzętowych niemożliwe jest również skręcanie w miejscu, manewrując nawet najszybszą banderą konieczne jest planowanie kursu z wyprzedzeniem. Tutejsze mapy często są upstrzone wysepkami, kolizja z nimi powoduje zatrzymanie statku i w większości przypadków niechybną śmierć.W konsolowej wersji World of Warships pod naszą kontrolę oddano trzy typy maszyn: niszczyciele krążowniki i pancerniki. Choć gameplay każdym z nich wygląda podobnie, to po wgryzieniu się w mechanikę widać, że spełniają różne role w drużynie. Pancerniki są najmocniej opancerzone, dysponują działami wielkiego kalibru o sporym zasięgu. Ze względu na czas przeładowania i prędkość trzymają dystans, zapewniając innym wsparcie. Krążowniki to odpowiednik średnich czołgów – stanowią kompromis między zwrotnością i siłą ognia. Ich celem jest utrzymać pozycję i osłaniać sąsiednie jednostki. Lżejsze odmiany mają na pokładzie wyrzutnie zabójczych torped. Niszczyciele to najzwinniejsze okręty, które lawirując między wyspami przeprowadzają aktywny zwiad. Poszukują osamotnionych wrogów, by posłać im z zaskoczenia salwę torped i błyskawicznie się oddalić, kiedy zrobi się za gorąco.Tło historyczne z którego zaczerpnięto dane to głównie druga wojna światowa. Jak nietrudno się domyśleć, w „Legends” brak powszechnych wówczas lotniskowców i łodzi podwodnych. Wprowadzenie tych pierwszych to kwestia czasu, tym bardziej że na komputerze diametralnie przemodelowano ich rozgrywkę. Z podobnego do RTS-ów zarządzania dywizjonami, teraz będąc za sterami np. amerykańskiego Rangera, po starcie samolotów, przejmujemy nad nimi kontrolę. Taki zabieg sprawił, że gameplay lotniskowcami jest teraz bardziej zręcznościowy i zbliżony do pozostałych statków.Z okazji ubiegłorocznego Halloween, w pecetowej edycji Warships Wargaming oddał w ręce graczy kooperacyjne wydarzenie. Była możliwość zabawy specjalnie przygotowanymi U-Bootami. Ciepłe przyjęcie ze strony graczy sprawiło, że firma rozważa wdrożenie tych jednostek na stałe.W bezpośrednim zestawieniu widać jeszcze sporą drogę, którą musi przebyć „Legends”, aby dorównać starszemu bratu. Pokuszę się o porównanie, iż konsolowa wersja stoi obecnie w tym samym miejscu, gdzie był komputerowy odpowiednik w momencie swojej premiery.

Poziomy rozwoju okrętów obcięto z dziesięciu do siedmiu, w meczach uczestniczy po dziewięć maszyn na stronę. Brakuje sposobności ustalenia kursu autopilota. Choć cały interfejs jest czytelny, a manewrowanie dość proste, to nie ma sensownego samouczka. Co prawda, przed wypłynięcie na wody PvP mamy okazję rozegrać parę bitew ze sztuczną inteligencją, a w menu zobaczyć całą klawiszologię, to jednak nie załatwia sprawy. Szkoda również, że nie pokuszono się o spolszczenie produkcji, podczas gdy pecetowa odsłona ma ją od momentu premiery.Na plus zdecydowanie zalicza się oprawa audiowizualna. Nasze bogate w detale statki dostojnie suną po oceanie zostawiając za sobą majestatyczne fale. Powodowane przez ostrzał wybuchy są widowiskowe, zaś wisienką na torcie jest efektowny tryb kamery podążającej za pociskiem. Również sterowanie zostało rewelacyjnie przełożone na pada. Dowodem niech będzie fakt skutecznego trafiania moich wrogów, nawet z kilkunastokilometrowej odległości i niemałym miarkowaniem, gdzie będzie wroga jednostka za paręnaście sekund. Żałuję tylko że zrezygnowano z charakterystycznego suwaka określającego skręt naszej maszyny na rzecz nieintuicyjnych strzałek.World of Warships: Legends sprawiło, że z przyjemnością wróciłem do roli morskiego kapitana. Wygodna kanapa przed telewizorem i kontroler w dłoni sprawiają, że wodne potyczki są przyjemne. Chociaż na ten moment brakuje paru rozwiązań, to „Legendy” po kolejnych aktualizacjach mają szansę stać się jedną z najlepszych, darmowych produkcji na konsole.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)