World Of Warcraft: Legion - nowy dodatek, starzy wrogowie i dużo obietnic
Znowu zawalczymy z Płonącym Legionem i stawimy czoła Illidanowi. No i w końcu zagramy Łowcą Demonów. Czy powoli zbliżamy się do końca?
Dziewięć miesięcy po premierze Warlords Of Draenor, Blizzard zapowiedział szósty już dodatek do World Of Warcraft. Od kilku dni internet huczał od plotek, przecieków z chińskiego forum i francuskiego oddziału Blizza. W każdej z nich było ziarno prawdy, ale mało kto spodziewał się powrotu do korzeni serii. Co zaoferuje nowe rozszerzenie?
Na tę chwilę - niewiele.
Obiecano nam:
9 zróżnicowanych lochów na premierę.
Pobijemy się między innymi w inspirowanych Valhallą „Halls Of Valor”, wrócimy do Dalarańskiego więzienia - „Violet Hold” i skonfrontujemy się z Azsharą i jej armią w „Eye of Azshara”. Twórcy wspomnieli, że chcą, aby lochy miały dla nas większe znaczenie, dłużej nam służyły i mocno podkreślały wydarzenia na danej mapie.
2 raidy.
Spełnienie mokrych snów weteranów WoWa - Emerald Nightmare z Xaviusem jako bad boyem i miasto Suramar, gdzie dokopiemy Gul'danowi.
Nową klasę - Łowcę Demonów.
Kolejny ukłon w stronę graczy. I na moje oko, decyzja bardzo ryzykowna. Jasne, fajnie będzie pobawić się w Illidana, ale znając Blizzarda - balans da nam w kość. Łowca Demonów zacznie grę na setnym poziomie i dostępny będzie dla Krwawych i Nocnych Elfów. Do wyboru dostaniemy dwie specjalizacje - tank i dps (duh).
Kolejny kontynent, „Broken Isles”.
Ziemia starożytnej, elfickiej cywilizacji. To tutaj Malfurion otrzymał błogosławieństwo Cenariusa, a Neltharion miał swe leże. Krainy będą zróżnicowane i prezentują się całkiem przyjemnie.
Zakony, a raczej zrzeszenia, dla każdej z klas.
Czyli rozwinięcie pomysłu garnizonów z obecnego dodatku. Każda z klas dostanie swoją halę, gdzie będzie mogła integrować się z innymi graczami, rozwijać swoich pomagierów i ulepszać artefakty. Pomysł jest bezpośrednią odpowiedzią na prośby graczy - system własnego podwórka nie sprawdził się w Wowie zbyt dobrze.
Artefakty w postaci broni.
Chyba najciekawsza z nowości, pomijając kolejną klasę. Z odłamków Frostmournea wykujemy dwa lekkie miecze, odzyskamy uświęconego Ashbringera, rozbijemy czaszki Doomhammerem. Łącznie artefaktów ma być 36, po jednym dla każdej specjalizacji. Broń będziemy rozwijać od początku przygody w nowym rozszerzeniu, odblokowując dodatkowe zdolności, skórki i kolory. Rozwiązanie podobne do zastosowanego w Blade & Soul. Ciekawie będzie przywiązać się do oręża, ubić nim hordy wrogów, aby w końcu zatriumfować nad głównym wrogiem w dodatku.
Tyle mniej więcej obiecano. Miejmy nadzieję, że w końcowym rozrachunku nie okaże się, że połowy wspomnianych elementów nie ma lub są totalnie okrojone. Odczuliśmy to we Wrath Of The Lich King i Warlords Of Draenor. Blizzard nie uczy się na błędach. Nie popełnia ich też ponownie. Blizzard stwarza nowe problemy, z którymi gracze będą borykać się przez następne 2 lata.
I mimo to czekam, bo bardzo liczę na to, że miło się zaskoczę. Premiera? Wkrótce.
Karol Kała