Wojna bez prądu, czyli planszówka This War of Mine uzbierała ponad 3 i pół miliona złotych
A Polacy prosili o około 230 tysięcy. Teraz ich zbiórka dobiegła końca, udowadniając, że stołowe adaptacje ulubionych gier zdecydowanie cieszą się ostatnio powodzeniem.
31.05.2016 16:19
Sytuację najlepiej podsumowali główni zainteresowani:
Planszówka This War of Mine to kolejny po Dark Souls: The Board Game wielki kickstarterowy sukces. I choć rodzimy projekt nie uzbierał niemal 4 milionów funtów, to i 621 812 (czyli 3 571 206 złotych!) robi ogromne wrażenie; szczególnie jeśli wziąć pod uwagę, że 11bit studios z początku prosiło o zaledwie 40 tysięcy funtów.
Nie pozostaje nic innego jak tylko pogratulować! Tym samym gra wzbogaciła się o multum nowych kart i bohaterów, mobilną wersję systemu zapisu (bo planszowe TWOM "zasejwujemy" w razie potrzeby) czy minigrę z otwieraniem zamków. Zapowiada się długa, trudna wojna pełna dodatków.
Kiedyś, gdy słyszałem taki termin jak "planszowa gra kooperacyjna", śmiałem się głośno, nie rozumiejąc, jak można grać w planszówkę, która nie polega na tym, by pokonać wszystkich frajerów, którzy siedzą ze mną przy stole. A potem poznałem "Pandemię" i spokorniałem, uświadamiając sobie, że to może być lepsza zabawa niż typowa rywalizacja - szczególnie kiedy gra jest wymagająca i naprawdę trzeba zrobić zrzutę szarych komórek, by ją "pokonać". Podobnego poziomu spodziewam się po This War of Mine: The Board Game, w którym z maksymalnie pięcioma innymi graczami spróbujemy przetrwać grupką cywili w czasie oblężenia miasta. Pierwsze pokazy prototypu gry sugerują, że oryginał został bardzo wiernie przetłumaczony na język planszówek:
This War of Mine (prototype) Gameplay Runthrough
Biorąc pod uwagę, że grając w This War of Mine, przeżyłem tylko 30 parę dni, liczę, że i w planszówce nie będzie łatwo. Dobrze wiedzieć, że Michał Oracz (weteran planszówek) i Jakub Wiśniewski (scenarzysta gier, np. Dying Light), czyli ojcowie projektu, mają odpowiednie podejście do tematu - widać to choćby po tym, że zamiast typowej grubej, nudnej książki z zasadami mamy dziennik pozwalający na rozpoczęcie gry bez jakiejkolwiek wiedzy o This War of Mine: The Board Game. Wszystkiego możemy nauczyć się na gorąco.
Sama rozgrywka wygląda bardzo znajomo. Za dnia siedzimy w kryjówce, rozwijamy ją, próbujemy rozdysponować skąpe zapasy i - najogólniej mówiąc - zachować naszą grupę ocalałych w jak najlepszej formie. Nocą wychodzimy za to na wyprawy, by zdobyć jedzenie, leki, amunicję i wszelkie inne produkty, które stały się bezcenne w tych ciężkich, brutalnych czasach. Scenariuszy zmuszających nas do trudnych moralnie decyzji ma być naprawdę sporo, do tego dojdzie jeszcze opcjonalna aplikacja na telefony, która za pomocą muzyki, ilustracji i materiałów wideo pogłębi imersję graczy.
A kiedy planszówka stanie się dostępna? Z rozpiski zamieszczonej na Kickstarterze wynika, że w lutym 2017 roku gra zostanie wysłana do wszystkich, którzy ją teraz kupili. Miejmy nadzieję, że niedługo po tym This War of Mine: The Board Game pojawi się w sklepach. Biorąc pod uwagę, że gra produkowana będzie w Polsce, liczę na to, że zdobycie jej w naszym kraju nie będzie specjalnie skomplikowane. W odróżnieniu od Dark Souls: The Board Game, które z kolei trzeba sprowadzać zza granicy.
Cieszą dwie rzeczy: że zaobserwowany już kilka lat temu renesans planszówek dotarł również do gier wideo i że wygląda na to, że zarówno twórcy This War of Mine: The Board Game, jak i ci od Dark Souls: The Board Game wiedzą, jak przełożyć esencję tych tytułów na specyficzny język gier planszowych. Teraz tylko czekać do 2017, by przekonać się czy wszystkie te miliony monet zaprocentowały czymś wyjątkowym.
Patryk Fijałkowski