Włodarze Gears of War zmieniają nazwę na bliższą misji studia i dalszą byłemu premierowi
A misją tą jest klepanie dla Microsoftu kolejnych osłon Gear of War. Po ambitnych planach stworzenia w Vancouver "nowego Halo" zostało tylko wspomnienie.
Stojący na czele zespołu Rod Fergusson zna się na Gears of War, jak mało kto. Nie wątpię w jego zdolności. Zmagania barczystych komandosów z Szarańczą czeka zapewne świetlana (i dochodowa) przyszłość. Black Tusk Studios (wcześniej znane jako Microsoft Vancouver) powoływano jednak do życia w atmosferze ambicji odkrywania nowych horyzontów.
"Pracujemy nad nową wielką marką Microsoftu. Nie ma to związku z żadną istniejącą serią. Chcemy zrobić nowe Halo tutaj w Vancouver." Mówił dwa i pół roku temu ówczesny szef studia, Mike Crump. Po drodze Microsoft przejął jednak od Epic prawa do marki Gears of War, kuratelę nad którą powierzono właśnie ekipie z Kanady. Kolejna już zmiana nazwy doskonale rolę studia odzwierciedla.
Żegnamy zatem Black Tusk Studios, by przywitać The Coalition. Nazwa ma ponoć oddawać istotę zespołu jako zgranej koalicji, odnosząc się przy okazji do Coalition of Ordered Governments, czyli zwierzchników Marcusa Feniksa i spółki.
Od teraz chcemy byście słysząc nazwę The Coalition, myśleli o Gears of War. Kwituje zmianę Fergusson. Jeśli chcecie zobaczyć nowe logo studia, to Rod prezentuje je w okolicach 40. sekundy nagrania.
Nie zrozumcie mnie źle. Uwielbiam serię Gears of War. Szkoda jedynie, że pierwsze od dawna powołane z misją tworzenia nowych gier studio Microsoftu zamienia się w fabrykę jednej serii. Serii na dodatek doskonale nam znanej.
[Źródło: Xbox.com]
Piotr Bajda