Wizyta na stronie League of Legends nie grozi już zobaczeniem nagich kobiet
Wyobraźmy sobie, że ktoś zainteresował się LoL-em i postanowił poszukać informacji o grze na jej oficjalnej stronie. Niestety wpisując adres zapomniał o jednej literce i trafił na stronę z pornografią. Trauma, horror, miłe zaskoczenie - nazwijcie to jak chcecie, ale taka historia zdarzała się codziennie niezliczoną ilość razy.
19.08.2012 | aktual.: 05.01.2016 16:38
LeagueofLegends.com zajmuje pozycję numer 1222 w rankingu najpopularniejszych stron internetowych świata. Nie dziwi zatem, że na zainteresowaniu grą Riot Games skorzystać chciała inna szalenie popularna branża. W końcu podczepianie się pod znane gry to dla pornobiznesu nie pierwszyzna, wystarczy wymienić produkcje pokroju Call of Booty, Womb Raider czy Princess of Persia.
Ale do rzeczy, na początku sierpnia Riot Games złożyło pozew przeciwko właścicielowi adresu LeagueofLegends.co (bez "m"), który skrywał stronę pornograficzną. Nie doszło jednak do rozprawy. Riot Games i właściciel kolumbijskiej domeny doszli do porozumienia poza salą sądową, a wszystkie nieprzyzwoite treści zniknęły bezpowrotnie.
Riot Games osiągnęlo zatem to, co chciało. Fani gry mogą skupić się na wieloosobowych harcach na ich warunkach, a wielu niewinnych graczy zostanie uchronionych przed widokiem czegoś, co mogłoby skutecznie oderwać od LoL-a.
Chociaż nie do końca. Wciąż nie ma decyzji sądu w sprawie wytoczonej przez Riot właścicielowi LeagueofLegendsPorn.com. Ale bądźmy szczerzy, tutaj chyba nikt nie wchodzi przez pomyłkę.
[via Fusible]
Piotr Bajda