Witajcie w nowym roku! Czy zafunduje nam tyle ważnych wydarzeń, co 2013?
Zastanówmy się, za co będziemy pamiętać minione 12 miesięcy.
01.01.2014 | aktual.: 15.01.2016 15:40
Valve atakuje salony
fot. Valve
Gdy Valve poinformowało, że we wrześniu podzieli się ze światem trzeba zapowiedziami, niepoprawni optymiście skupili się tylko na tej cyfrze. Trzy... Trzy! Musi chodzić o Half-Life 3! Nie mogli mylić się bardziej. Trzy bomby od Valve to: darmowy, oparty na Linuksie, system operacyjny SteamOS, napędzane nim platformy Steam Machines oraz kontroler, który ma połączyć wygodę korzystania z pada i precyzję zestawu myszka + klawiatura. Gabe Newell nie pozostawia wątpliwości co do swoich intencji - Valve chce powalczyć z konsolami o prymat w naszych salonach.
Długo czekaliśmy na oficjalne zapowiedzi, ale plotki o zamkniętym w ładnej obudowie komputerze czy testy trybu Big Picture dość jasno wskazywały kierunek, którym podążać będzie firma. Tym co odróżnia pomysły Valve od konkurencji wydaje się być otwartość. SteamOS oprócz klasycznego systemu operacyjnego, może też przesyłać gry i multimedia z komputera stojącego w pokoju gracza - jeśli ten jest mocny, to odpadnie nam wydatek na nowy sprzęt. Steam Machines także nie będą zamknięte na modyfikacje, a w sklepach znajdziemy ich różne konfiguracje. Nie możemy także zapominać o samym Steamie - gigantycznym ekosystemie wykraczającym możliwościami poza cyfrowe sklepiki Sony czy Microsoftu. Nie potwierdziły się na szczęście plotki o tym, że Valve zamierza agresywnie promować SteamOS tytułami, które nie ukażą się na innych systemach operacyjnych.
Witamy PlayStation 4 i Xboksa One...
PS4 vs Xbox One
Nie odkryjemy Ameryki - gdyby wybierać jedno wydarzenie, które zdefiniowało rok 2013, trudno byłoby wskazać coś ważniejszego niż premiery PlayStation 4 i Xboksa One. Ósma generacja zaczęła się co prawda razem ze startem Wii U w listopadzie 2012 roku, ale Nintendo ma swój własny świat i oddanych fanów. Prawdziwa walka toczy się pomiędzy Sony i Microsoftem, a droga do premiery konsol obu firm bynajmniej nie była nudna.
Każdy, kto myślał, że w przypadku wdrażania nowego produktu wielkie korporacje mają zaplanowane wszystko w najdrobniejszych szczegółach, musiał zrewidować ten pogląd 19 czerwca, gdy Microsoft wykonał zwrot o 180 stopni w polityce zabezpieczeń w Xbox One. Olbrzymie zmiany pierwotnych założeń gracze przyjęli z ulgą, aczkolwiek nie brakowało też głosów, że słuchając marud, firma pogrzebała szanse na konsolę, która naprawdę da nam odczuć technologiczny krok do przodu, w prawdziwą nową generację. Po tym kroku z Microsoftem pożegnał się Don Mattrick - człowiek, który na krytykę pierwotnych założeń DRM w Xbox One odpowiedział sugestią, że dla graczy, którym się one nie podobają jest przecież Xbox 360.
Sony nie musiało się wysilać. Gdy Microsoft pocił się i gasił coraz to nowe pożary, Japończycy od początku jasno mówili, że PlayStation 4 to konsola do gier, a nie centrum domowej rozrywki. Wagę tych słów poznaliśmy, gdy okazało się, że multimedialne funkcje konsoli ograniczono naprawdę do minimum. Ale i tu szykuje się zwrot w polityce. Shuhei Yoshida wygrał dla firmy tegoroczne E3 wcale nie wielkimi zapowiedziami, a krótkim filmikiem, trollującym konkurencję.
Obie firmy mogą być zadowolone z premier nowych konsol. Pudełka nie leżą zbyt długo na sklepowych pułkach. Zarówno PS4 jak i Xbox One przekroczyły już liczbę dwóch milionów sprzedanych sztuk. Jeśli czegoś brakuje, to mocnych, odróżniających oba sprzęty, tytułów na wyłączność. Na te liczymy w przyszłym roku.
... ale Polacy Xboksa nie dostali Przy okazji premiery nowego Xboksa znów mogliśmy poczuć się jak obywatele gorszej kategorii. Microsoft postanowił stopniowo wprowadzać swoją konsole na kolejne rynki, niestety póki co omijając Polskę. Firma nie podała nawet orientacyjnej daty oficjalnej premiery w naszym kraju, aczkolwiek z naszych informacji wynika, że chodzić będzie raczej o koniec roku, a nie jego początek. Do tej pory graczom pozostaje importowanie konsol czy to na własną rękę czy za pośrednictwem sklepu. Xbox One nie posiada zabezpieczeń regionalnych, więc poza brakiem obsługi języka polskiego, nie odczujemy poważniejszych niedogodności.
Fatalny start SimCity
SimCity
Wymóg połączenia z serwerami nawet w trakcie samotnej gry znowu zaatakował, budząc w graczach frustrację podobną do tej towarzyszącej premierze Diablo 3 w 2012 roku. Gra zebrała niezłe noty w recenzjach, których autorzy testowali ją na zamkniętych serwerach. Gdy do sklepów ruszyli nabywcy, infrastruktura nie wytrzymała uniemożliwiając zabawę. Przedstawiciele Maxis twierdzili, że umożliwienie rozgrywki offline wymagałoby olbrzymiej ilości pracy, aczkolwiek hakerzy nie mieli z tym problemu. Electronic Arts w ramach rekompensaty zaoferowało użytkownikom Origin darmową grę. Wydawca odmówił jednak zwrotu pieniędzy wydanych na niegrywalny produkt.
Intel Extreme Masters w Katowicach
fot. Polygamia
Esportowa impreza rozgrywana w katowickim Spodku okazała się olbrzymim sukcesem. Na miejscu zawodników dopingowało 50 tysięcy fanów, a internetowe transmisje obejrzało pięć milionów unikalnych widzów. Emocji nie brakowało, co potwierdzi każdy kto widział na własne oczy niesamowitą akcję xPeke. Liczymy na powtórkę w przyszłym roku - Intel Extreme Masters powróci do Katowic w dniach 14-16 marca.
Koniec gier od Lucasarts
Studio, które wydawało się być z graczami od zawsze zamknęło swoje podwoje w kwietniu. Trudno mówić tu o wielkiej niespodziance. Lata świetności miało za sobą, a od wydania gry, którą moglibyśmy nazwać hitem mijało właśnie pięć lat. Wiemy o przynajmniej dwóch projektach, nad którymi pracowano w momencie, gdy Disney podejmował swoją decyzję. Autorzy Star Wars: First Assault w desperackim kroku samowolnie podzielili się z dziennikarzami Kotaku informacjami o grze, która nie została oficjalnie zapowiedziana. Długo nie mogliśmy się też doczekać rzeczowych szczegółów dotyczących przyszłości Star Wars 1313. Lucasarts nie stworzy już więcej gier, ale oficjalnie firma istnieje by zarządzać prawami do marek. Gry ze świata Gwiezdnych Wojen przez najbliższą dekadę wydawać będzie Electronic Arts. Ale Lucasarts zapamiętamy za dużo innych produkcji.
Koniec przepustek sieciowych
Online Pass
Trzy lata. Tyle zajęło EA dojście do wniosku, że sieciowe przepustki ograniczające dostęp do trybów sieciowych były pomyłką. Początkowo firma tłumaczyła, że chodzi o pokrycie kosztów utrzymania serwerów, które obsługują pierwszego posiadacza gry i kolejnych, którzy kupują je "z drugiej ręki". Wprowadzenie "przepustek" nie powstrzymało jednak odłączania serwerów kilkuletnich gier. Pomysł EA chętnie zaadoptowali w swoich grach także inni wydawcy. Z rezygnacją z niego nie było już tak łatwo, ale po premierze Assassin's Creed 4: Black Flag po rozum do głowy poszedł także Ubisoft.
EA porzuciło swój pomysł w maju. Miesiąc później Peter Moore nazwał go pomyłką. Mógł to zrobić między innymi dlatego, że prezesem EA nie był już John Riccitiello - ojciec "Projektu 10 dolarów", który pierwotnie oferował kupującym grę w sklepie dodatki, za które inni musieli płacić, a później rozwinął się właśnie w sieciowe przepustki.
Phil Fish kończy z tworzeniem gier
źródło: Twitter Polytronu
Fish nie należał do ludzi, którzy potrafią zapanować nad swoim językiem. Więc gdy po pyskówce, w której zalecił gospodarzowi programu Invisible Walls popełnienie samobójstwa, ogłosił skasowanie FEZ 2 i rozstanie z tworzeniem gier, odliczaliśmy czas do odwołania tej decyzji. Nic takiego się jednak nie stało - wygląda na to, że w końcu nie udźwignął ciężaru krytyki i ostatecznie coś w nim pękło. Po ludzku, wypada mu współczuć. Jako gracze żałujemy natomiast FEZ 2.
Największa premiera w historii gier wideo
screeny z rozgrywki
Niby wiedzieliśmy, że gdy gra Rockstar trafi w końcu na sklepowe półki, świat oszaleje. Kwestią sporną było to jak bardzo. GTA V nie rozczarowało, z miejsca bijąc aż siedem rekordów Guinessa nie tylko dotyczących gier wideo. Nie trzeba nawet dodawać, że mowa o tytule, który pojawił się tylko na dwóch platformach. Do 17 września tytuł największej premiery gry wideo należał do Call of Duty: Black Ops 2. Kolejnej odsłonie serii strzelanek nie udało się nawiązać walki z GTA. "Piątce" wystarczyło sześć tygodni, by znaleźć więcej nabywców, niż GTA IV od momentu premiery w 2008 roku. Działa na wyobraźnię, prawda? Szkoda tylko, że start sieciowego oblicza gry daleki był od ideału. Ambicje twórców nie wytrzymały zderzenia z rzeczywistością i przez długi czas GTA Online było źródłem wielu frustracji.
***
To nasze typy wspomnień, które będą się nam kojarzyć z 2013 rokiem w grach wideo. A co Wy zapamiętacie z minionych 12 miesięcy?
Maciej Kowalik
Tłumy, koksowniki, łzy wzruszenia i wielkie emocje - tak jest na Intel Extreme Masters w Katowicach