Wii Music w szkołach - chrońmy nasze dzieci!
Po niespecjalnie dogłębnych (cierpliwości brak) testach Wii Music stwierdziłem już, że to porażka. Przynajmniej dla nas, graczy dorosłych, którzy niekoniecznie mają czas na zabawę zabawkami, a wolą pograć w grę, to znaczy wypełnić jakieś powierzone im przez deweloperów zadanie. Tego elementu w ostatniej grze Miyamoto brak, natomiast nie wykluczam, że gdy syn mi nieco podrośnie, to zdecyduję się odpalić grę razem z nim i wspólnie pomachać Wiilotem. A jeśli akcja Nintendo oraz Narodowego Stowarzyszenia Edukacji Muzycznej (póki co tylko w USA) nabierze rozmachu, to wspólna rozrywka będzie dobrą wprawką przed pójściem do szkoły. Jak to? Tak to, Cammie Dunaway i jej zgraja stwierdzili, że działając wspólnie z jakąś dużą organizacją uda im się średnio udany produkt spopularyzować i pewnie będzie to strzał w dziesiątkę. Na razie nauczyciele z 51 amerykańskich miast otrzymają zestaw do zabawy z uczniami, a biorąc pod uwagę, że części się to na pewno spodoba to i rodziców czeka wycieczka do sklepu po Wii w zestawie z ulubioną grą "do szkoły". Dunaway mówi przy okazji o odkrywaniu drzemiących w dzieciach talentów i chęci do zajmowania się prawdziwymi instrumentami, ale wiadomo jak to jest, coś powiedzieć musi. Ja tylko mam nadzieję, że maluchy nie zrobią sobie Wiilotami krzywdy. No i warto śledzić statystyki pokazujące obecność narkotyków w szkołach. Oby to się źle nie skończyło.
Jakub Tepper
[via Kotaku]