Wieża HiFi Sharpa - zestaw stereo dobry dla melomanów? (recenzja)
Czy jest różnica między komputerowymi głośnikami do komputera, a porządnym sprzętem HiFi? Miałem okazję to sprawdzić, gdyż dostałem do zrecenzowania wieżę japońskiej firmy Sharp. Czy ta "szafa grająca" warta jest uwagi miłośników muzyki?
01.10.2010 | aktual.: 07.01.2016 13:00
Wieża stereo Sharpa o mocy wyjściowej 100 W jest miła dla oka. Zarówno wzmacniacz jak i głośniki są dobrze wykonane. Wieża ma ukryty na górze port dokujący dla iPoda i iPhone'a. Muzykę można też odtwarzać z płyt CD i portu USB. Pliki z MP3 i WMA brzmią całkiem dobrze, chociaż nie tak atrakcyjnie jak nagrania z CD.
Magnetyczna śmierć czyli mocny bas Już przy pierwszym uruchomieniu płyty CD, gdy popłynęły pierwsze takty melodii dało się zauważyć, że sprzęt Sharpa brzmi dość naturalnie. Dźwięk zdecydowanie bardziej przypomina ten z porządniejszych kolumn niż z komputerowych głośników.
Jako miłośnik Metalliki postanowiłem sprawdzić na wieży dwie ostatnie płyty tego zespołu. Najpierw "zarzuciłem" Death Magnetic i pierwsze, co zauważyłem to dobry, głęboki bas w utworze otwierającym album pt. That Was Just Your Life. Charakterystyczne bicie serca dało popracować niskim tonom. Od razu można było poczuć głębię basu. Ta wieża chociaż nie ma w zestawie oddzielnego głośnika niskotonowego, to brzmi lepiej niż wiele głośników z subwooferem. Ważne jednak, że urządzenie Sharpa ma także wyjście na aktywny subwoofer, który w razie czego można dodatkowo podłączyć.
Święty gniew czyli "brudny" metal Sprawdziłem też poprzednią płytę amerykańskiego metalowego kwartetu czyli St. Anger, która ma zupełnie inne brzmienie niż Death Magnetic. Dźwięk jest brudny, lekko przesterowany, nienaturalny, zanieczyszczony, gdyż taka miała być intencja amerykańskich muzyków. O ile wieża świetnie radziła sobie z czystym wycyzelowanym dźwiękiem z Death Magnetic, o tyle przy St. Anger brzmiała troszeczkę gorzej. Jakby przytłumiona, nie potrafiła sobie odpowiednio poradzić z takim "zabrudzonym" dźwiękiem gitar elektrycznych np. w tytułowym St. Anger. Nie znaczy, że grała źle, ale z pewnością nie radziła sobie tak dobrze jak w przypadku "czystych" utworów z Death Magnetic.
Metallica - The Day That Never Comes (high quality full version)
Wieża Sharpa ma 6 ustawień miksera - flat, pop, jazz, gra, klasyka i wokal. Jest dość ubogo. Kilku ustawień niestety brakuje. Nie ma ustawień dla muzyki metalowej, rockowej czy elektronicznej. Pomimo braku tych predefiniowanych ustawień mocne brzmienie rockowo-metalowe jednak ma odpowiedni wymiar i naprawdę dobrze się go słucha - imponują zwłaszcza głębokie niskie tony. Ale miłośnicy popu, jazzu i muzyki klasycznej mogą być bardzo zadowoleni, gdyż w tych trybach ich ulubiona muzyka tylko zyskuje na brzmieniu.
Problematyczny design czyli srebro i czerń w jednym stały domu?
Jeżeli chodzi o wygląd to mam jeden zarzut - dlaczego wzmacniacz i głośniki są w różnym kolorze? Wzmacniacz jest srebrny, a głośniki czarne. Nie wygląda to zbyt estetycznie. Ale na zdjęciach produktowych producenta widziałem też zestawy w jednym kolorze czarnym lub srebrnym. Więc być może tylko ja dostałem sprzęt w dwóch kolorach. Trochę mało wygodny jest też pilot, mamy tu za dużo guzików. Mam wrażenie, ze można było zrobić ich o wiele mniej. Poza tym guziczki mogą być łatwo ścieralne. Ale za to są całkiem intuicyjnie rozmieszczone.
Dla kogo jest przeznaczona wieża Sharpa? Wieża Sharpa, która pojawiła się na polskim rynku we wrześniu w internecie kosztuje niecałe 700 zł. Trzeba przyznać, że w tej cenie to dość przystępna propozycja dla ludzi, którzy nie chcą wydawać dużych pieniędzy, a chcą mieć w miarę solidny sprzęt do słuchania muzyki w domu - lepszy niż standardowe komputerowe głośniki.
Wieża HF200PH Sharpa ma pewne małe wady, nie jest też przeznaczona dla prawdziwych audiofilów (daleko jej do profesjonalnego, drogiego sprzętu audio), lecz jest ciekawą propozycją dla trochę mniej wymagających melomanów. Jednak różnica w dźwięku na korzyść tej wieży (w porównaniu do tanich komputerowych zestawów) jest zauważalna właściwie od razu po uruchomieniu na niej jakiejkolwiek muzyki.
Mariusz Koryszewski