Wielkie czołgi, jeszcze większe emocje, super atmosfera i dramatyczny mecz finałowy. Byliśmy na WGL Grand Finals 2016
W trzech słowach: Wargaming znowu dostarczył.
8 i 9 kwietnia na warszawskim Torwarze odbyły się rozgrywki Wagraming.net League Grand Finals, największej imprezy esportowej dotyczącej World of Tanks. To już trzeci raz, kiedy wydarzenie ma miejsce w stolicy i trzeci raz, kiedy zmienia miejsce. Dla przypomnienia, w roku 2014 czołgi opanowały Multikino w Złotych Tarasach, rok później impreza przeniosła się do Centrum Expo XXI, by w tym roku trafić na Torwar. Jak było? Świetnie. Zarówno pod kątem organizacyjnym, jak i emocji towarzyszących rozgrywkom. Wargaming po raz kolejny pokazał, że poważnie podchodzi do tematu imprez esportowych i społeczności, która wokół nich się wytworzyła.
Godzina 12 w sobotę, docieram na Torwar. Przed wejściem do obiektu stoją dwa prawdziwe czołgi. Można wdrapać się na nie i zrobić sobie zdjęcie, albo po prostu się powygłupiać. Poza czołgami jest… pusto. Spodziewałem się dzikich tłumów, tymczasem w kolejce stoi może kilkanaście osób, a wszystko przebiega szybko i sprawnie.
Po wejściu dostaję od człowieka z obsługi „zestaw fana” – dwa dmuchane drągi i opaskę na nadgarstek. Rozglądam się, nadal pusto. Gdzie są wszyscy? Okej, po drugiej stronie ulicy trwa w najlepsze Warszawski Festiwal Piwa, ale chyba ktoś powinien zostać. Odpowiedź uderza mnie niczym pocisk wystrzelony z Tygrysa. Podążam za hałasem, by trafić na widownię.
To już wiem, gdzie wszyscy się podziali – praktycznie każde miejsce jest zajęte. Dzieci, młodzież, ale też sporo osób dorosłych, a nawet starszych. Wszyscy świetnie się bawią, choć zastanawiam się, czemu tyle tu fleszy z aparatów? Spoglądam na swoją rękę, to nie flesze, tylko opaski. Teraz już wiem, po co je rozdawali. Wyglądało to naprawdę niesamowicie. Nie przepadam za imprezami sportowymi, raz w życiu byłem na meczu piłki nożnej i mi wystarczy, ale tutaj nie sposób było nie dać się ponieść emocjom, choć wielkim fanem czołgów nie jestem.
Dobra, rozgrywki rozgrywkami, ale trzeba zobaczyć, co jeszcze tu się dzieje, a wbrew pozorom działo się sporo. W dalszej części obiektu przygotowano specjalną strefę dla odwiedzających, gdzie można było zagrać w World of Tanks na PC i PS4, czy wziąć udział w szkoleniu z udziałem zawodowych graczy z Polski. Ciekawostką była też możliwość przetestowania gogli wirtualnej rzeczywistości, choć muszę was rozczarować – działał tylko tryb spectator, a Wargaming nie chwali się planami odnośnie swoich gier i VR. Do tego oczywiście liczne konkursy, w których można było wygrać złoto, kilkudniowe konto premium, czy różne gadżety związane z grą.
W końcu zaczyna się mecz finałowy. W szranki stają ubiegłoroczni zwycięzcy - Hellraisers i mistrzowie sprzed dwóch lat - Natus Vincere. Pierwsze dwie rundy należą do Hellraisers, jednak Na’Vi szybko odrabiają straty i wychodzą na prowadzenie z wynikiem 2:4. Finał jest bardzo wyrównany, bo po dwóch kolejnych rundach znów jest remis wynoszący 4:4. W końcu, przy wyniku 6:6 dochodzi do tie-breaka i równie dramatycznej końcówki dawno już nie widziałem.
WGL EU - The Grand Finale | NaVi VS HellRaisers | The Grand Finals 2016 Warsaw [1080p 60fps]
Po pierwszych paru minutach na polu bitwy zostaje dwóch zawodników z Hellraisers i trzech z Na’Vi, jednak po chwili sytuacja zmieniła się na niekorzyść Natus Vincere. W sytuacji dwóch na jednego zwycięstwo Hellraisers było niemal przesądzone, ale jeden z zawodników – Applewow - popełnił błąd i zaklinował się zjeżdżając ze zbocza. To pozwoliło Inspirerowi z Na’Vi wykończyć drugiego zawodnika i spokojnie czekać, aż licznik odmierzający czas do końca meczu wskaże zero.
Tym oto sposobem, po naprawdę wyrównanej walce, mistrzami WGL Grand Finals 2016 zostali Natus Vincere zgarniając przy tym 150 tysięcy dolarów. Hellraisers za zajęcie drugiego miejsca otrzymali 75 tysięcy dolarów, trzecie miejsce i 35 tysięcy dolarów przypadło drużynie Wombats on Tanks.
To tyle. Do zobaczenia w przyszłym roku, bo niemal pewne jest, że finały WGL 2017 również odbędą się w Polsce. Ciekawe, gdzie tym razem? Może uda się wygryźć Warszawski Festiwal Piwa i zorganizować imprezę na stadionie Legii? :)