Wielka draka z Wybuchającymi Beczkami, czyli Świt Wideoblogerów

Wybuchające Beczki miały być książką zachęcającą do bliższego przyglądania się grom wideo. Nikt nie przypuszczał, że wywoła największe poruszenie w polskiej growej sieci od czasów akcji We Want Live.

marcindmjqtx

19.07.2011 | aktual.: 15.01.2016 15:44

Książka Krzysztofa Gonciarza jest tutaj zaledwie przyczynkiem dla całej sprawy. Do sprzedaży trafiła pod koniec czerwca, przez pierwsze dwa tygodnie ukazało się kilka raczej przychylnych jej recenzji (np. mojego autorstwa na Polygamii), jednakże dopiero od 13 lipca można powiedzieć, że rozgorzała wokół niej prawdziwa dyskusja.

Maciej Makuła, znany w sieci jako Von Zay, opublikował na swoim youtubowym kanale 14 minutowy materiał, w którym, mówiąc oględnie, wyraził swoje głębokie rozczarowanie Wybuchającymi Beczkami. Filmik momentalnie podchwyciły osoby, które miały wobec książki podobne odczucia, dzieląc się z linkami do niego pod wszelkimi tekstami jej dotyczącymi.

Krzysztof Gonciarz postanowił odpowiedzieć na wideo w podobny sposób, publikując na swoim kanale polemikę z Makułą. I tak w internetach rozgorzała wojna pomiędzy zwolennikami obu wideoblogerów. A kto nie był z nimi, ten zaprawdę był przeciwko nim.

Konflikt toczy się na wielu cyfrowych frontach. W komentarzach pod materiałami na YouTube, gdzie najczęściej powtarzającym się zwrotem, z obu stron, było chyba "nie czytałem, ale mam takie same zdanie!". Na publicznym profilu Gonciarza na Facebooku, na który wchodzili ludzie tylko po to, aby napisać, jak bardzo go nie lubią. A także w dyskusjach na licznych blogach i serwisach.

Poruszając temat, Przemysław Zamęcki z Gameplay.pl, w tekście na swoim blogu przestrzegał przed "internetowymi kaznodziejami" pisząc między innymi:

Internetowi kaznodzieje to osoby, pod skrzydłami których zbiera się grupa oglądaczy/słuchaczy, zwykle bezkrytycznych w stosunku do osoby kaznodzieja, wtórująca mu przy każdej okazji, utwierdzająca go w jego nieomylności, co nakręca spiralę powodując, że nieomylny celebryta youtubowy w swoim mniemaniu staje się jeszcze bardziej nieomylny. Tekst Zamęckiego wywołał kilka rodzajów reakcji. Od oskarżeń, że jako związany z serwisem Gry-Online wspiera Gonciarza, po zarzuty, że dołączając się do dyskusji próbuje podczepić się pod zamieszanie i zyskać na czytelnictwie. Jego słowa musiały jednak w jakiś sposób dotrzeć do Makuły, który po części zaskoczony rozwojem wydarzeń opublikował następny materiał wideo.

Porównywał się w nim do "pani Lucynki z warzywniaka", apelując, aby nie traktować jego słów zbyt poważnie. Później, w rozmowie przyznaje, że "sprawa się wymknęła spod kontroli" i pierwotnie miała być to opinia tylko dla "wąskiego grona widzów" jego kanału. Tylko, że to internet, strumyczek bardzo łatwo może przemienić się w rwąca rzekę.

Dlaczego dyskusja wokół Wybuchających Beczek stała się tak bardzo nośna? Głównie dlatego, że zbiegło się tutaj kilka zazębiających się wątków:

  • po pierwsze - zarzuty, że o książce Gonciarza mówiło się w internecie za dużo, a przede wszystkim - zbyt dobrze i że działo się za sprawą tego, że o Wybuchających Beczkach pisali głównie koledzy autora.
  • po drugie - sama książka, a raczej to, do kogo jest ona kierowana i czyje oczekiwania jest w stanie spełnić i czy jej autor ma dostateczne kompetencje, aby się tym tematem zajmować
  • po trzecie - czy warto rozmawiać o grach i przyglądać im się bliżej? Jedni twierdzą, że oczywiście tak, drudzy, że nie, bo gry to tylko rozrywka i na co to komu.
  • po czwarte - czy da się poderwać dziewczynę na gry? Krzysztof Gonciarz odwołując się do własnych doświadczeń twierdzi, że jest to jak najbardziej możliwe. Oponenci każą mu zejść na ziemię.

Bez względu na tematykę, sprawa pokazała rosnącą w polskim growym internecie siłę wideoblogera jako autora. Osoby o mocno zarysowanych poglądach, która umie posługiwać się wideo i ma oddane grono widzów, którzy chętnie przekazują jego słowa dalej. Na internetowych stronach CDAction również ukazała się całkiem surowa recenzja Wybuchających Beczek, jednakże to filmik Makuły ludzie podawali sobie z rąk do rąk. Obraz, dźwięk, okazały się być silniejsze od klawiatury.

Dyskusja toczy się już w gruncie rzeczy bez udziału pierwotnych zainteresowanych, jednakże toczy się nadal. Najlepiej całe zamieszanie podsumował kolejny wideobloger, Kamil Przybysz:

I tylko zwolennicy Makuły i Gonciarza nie są w stanie w komentarzach pod materiałem zdecydować, z kogo właściwie robi się tutaj jaja.

Konrad Hildebrand

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.