Wiedźmin 3 celował w amerykańskich graczy. Które państwo może okazać się najważniejszym rynkiem dla samodzielnego Gwinta?
Nie zgadniecie.
Wiedźmin, zwłaszcza po premierze "trójki", ma w Polsce status niemal kultowy. Gra nie tylko świetnie się sprzedała, ale wylądowała też na okładkach zupełnie niegrowych gazet i magazynów, a w czasie zeszłorocznej premiery mówili o niej dosłownie wszyscy. W Polsce. Należy o tym pamiętać i mieć na uwadze fakt, że kasowy sukces nad Wisłą nie przekłada się na analogiczne wyniki w Europie Zachodniej czy Stanach Zjednoczonych. Tak naprawdę te ostatnie są tu najważniejsze. O "globalnym sukcesie" można mówić tylko wtedy, kiedy sukces odniesie się w USA. Na początku roku podczas rozmowy ze studentami na SGH wspominał o tym Marcin Iwiński z CD Projekt RED. Jak pisałem wtedy z relacji z tego spotkania:
Świeży i w wielu aspektach rewolucyjny Wiedźmin 3 i tak przegrał w USA z Falloutem 4, który choć obiektywnie patrząc jest gorszą grą RPG, to ma dla tamtejszego odbiorcy bardziej ugruntowaną markę. Ciekawostką może być fakt, że właśnie z tego powodu "trójka" na okładce Wiedźmina 3 jest mocno schowana, aby nie peszyć graczy, którzy nie mieli styczności z poprzednimi częściami. Jak widać gra toczyła się o Amerykę Północną, podobnie będzie zresztą z Cyberpunkiem, który jako marka jest tam jednak o wiele popularniejszy od Wiedźmina.
Cały czas mówimy jednak o konsolowych i pecetowych grach AAA. A jak wygląda sytuacja z samodzielnym Gwintem? Tutaj też oczywiście brana jest pod uwagę europejska i amerykańska społeczność (w końcu to na E3 padła pierwsza oficjalna zapowiedź gry), najważniejszym rynkiem dla CD Projekt RED mogą okazać się jednak... Chiny. Warszawska spółka poinformowała dzisiaj, że Gwent: The Witcher Card Game pojawi się na tamtejszym rynku w partnerstwie z GAEA. Firmą, która nie tylko tworzy gry, ale też wydaje tytuły innych na tamtejszym rynku, zajmując się lokalizacją, promocją i koordynacją sprzedaży.
Chiny poluzowały w zeszłym roku swoje drakońskie przepisy dotyczące gier wideo. Można tam już nawet legalnie sprzedawać konsole, najpopularniejsze wciąż są jednak gry free-to-play. Czyli właśnie takie jak Gwint: Wiedźmińska Gra Karciana. To właśnie dzięki tego typu tytułom Chiny są według Newzoo najbardziej wartościowym rynkiem na świecie, wyprzedzając Stany Zjednoczone, Japonię, Koreę Południową czy europejskie "potęgi", ze Zjednoczonym (póki co) Królestwem na czele. Partnerstwo z GAEA oznaczające oficjalne wejście Redów na chiński rynek jest więc bardzo ważną informacją z biznesowego punktu widzenia (zwłaszcza że marka Wiedźmin wbrew pozorom wcale nie jest tam anonimowa). Dla Redów, a także dla giełdowych inwestorów Redów. Akcje spółki na warszawskiej giełdzie są w tej chwili najdroższe w historii, przebijając poziom 30 zł. Tak dobrze jak po dzisiejszej informacji o wejściu na chiński rynek nie było w czasie zeszłorocznej premiery Wiedźmina 3 czy informacji o świetnej sprzedaży gry.
Gwint: Wiedźmińska Gra Karciana nie ma jeszcze sprecyzowanej daty premiery, wiemy jednak, że pojawi się na PC, PlayStation 4 i Xboksie One. Można zgadywać, że podobnie jak Hearthstone: Heroes of Warcraft, po premierze na platformach stacjonarnych w drugiej kolejności wyląduje też na tabletach i smartfonach.
Nasze wrażenia z ogrywania Gwint: Wiedźmińska Gra Karciana znajdziecie natomiast tutaj. Pod koniec czerwca mieliśmy okazję ograć demko, którym Redzi chwalili się podczas targów E3.
Paweł Olszewski