Więc chodź, pomaluj mój świat
Nie jestem specjalistą od malowania, ale zdarzyło mi się trzymać w ręku pędzel i wałek. Tym razem też pomalowałem, ale w trochę inny sposób. Bo wokół kolorowych farb kręci się strzelanka BattlePaint.
22.03.2011 | aktual.: 08.01.2016 13:22
Twórcy nie opowiedzieli nam wciągającej historii, na końcu nie czeka piękna księżniczka, worek pieniędzy albo wieczne szczęście. Zasiadamy za sterami małego statku, a w zasadzie kwadracika, a naszym zadaniem jest pociągać za spust. Żadna filozofia.
Lewy zestaw czterech klawiszy na klawiaturze służy do poruszania się, prawy do strzelania w konkretnych kierunkach. Odpowiednio wykorzystując obie dłonie, musimy zestrzeliwać kolorowe prostokąciki, które lecą w naszą stronę. Ich zniszczenie wygląda jak rozlanie farby, przez co po kilku chwilach na planszy jest kolorowo. Statek dodatkowo rozmazuje różnobarwne kałuże, co dodaje całości uroku. Grafika jest prosta, ekran mieni się kolorami, a w tle przygrywa przyjemna muzyczka.
Zabawa jest prosta, a zarazem wciągająca. Również we flashu producenci często prześcigają się w osiągnięciu jak najlepszej grafiki lub silą się na oryginalność. Efekt bywa różny, ale takie są prawa tej branży. A czasami wystarczy prosty, ograny pomysł: pomalować kolorami, by zafundować sporo dobrej zabawy. Tak jest właśnie tym razem.
Paweł Winiarski