Wiadomo, że Mario Kart 8 i Breath of the Wild będą wyglądać na Switchu lepiej
Pierwsze odrobinę, drugie dość zauważalnie.
16.01.2017 14:38
Jejuś, nigdy nie spodziewałem się, że w takim kontekście będę pisał o Nintendo. Ale skoro Switch stanie się szalupą ratunkową dla fajnych produkcji z Wii U, w które prawie nikt na świecie nie zagrał albo "by nie zagrał", można spodziewać się jeszcze trochę podobnych wiadomości w najbliższej przyszłości. Ninny wcale nie zamiotło po dywan The Legend of Zelda: Breath of the Wild w wersji na "poprzednią generację" (eufemizm, bo i ze Switcha żaden current-gen). Gra zadebiutuje tego samego dnia - 3 marca, przypominam - na obu platformach. Drugim wspólnym tytułem, o jakim już wiemy, będzie Mario Kart 8, który nie wiedzieć dlaczego na Switchu ukaże się z kilkumiesięcznym opóźnieniem. Wiadomo zatem, iż technicznie te gry na nowym sprzęcie wypadną trochę lepiej. Ale czy to od razu powód, by tych kilku posiadaczy Wii U od razu przeskakiwało na nowy sprzęt?
Mario Kart 8 Switch vs. Wii U Comparison
Podczas piątkowego Nintendo Treehouse potwierdzono, że Mario Kart 8 Deluxe śmiga w mistycznym 1080p / sześćdziesiąt klatek na sekundę, o ile Switch podłączony jest do stacji dokującej i gramy na naszym telewizorze. Gdy jednak przełączamy konsolę na tryb mobilny, rozdzielczość spada do 720p (całkiem logiczne - to maksymalna rozdzielczość dostępna dla wyświetlacza), a płynność... Cóż, kwestia płynności w trybie mobilnym została przemilczana. Wiemy tylko, że na telewizorze gra zwalnia do trzydziestu klatek na sekundę w split-screenie, podobnie jak oryginalna wersja na Wii U. Strzelam zatem, że zwalnia również w trybie przenośnym. Bo zawsze przygotowuję się na najgorsze.
Ale kogo tam interesuje kilkuletnia pozycja, skoro w marcu na językach wszystkich będzie wyłącznie Breath of the Wild. I tutaj różnica będzie dużo wyraźniejsza. Nowy Link wymęczy nawet tę teoretycznie silniejszą konsolkę. Na Switchu gra będzie działała w rozdzielczości 900p w trybie stacjonarnym oraz 720p w trybie przenośnym (gdzie pociągnie ponoć trzy godziny według zapewnień wydawcy). Animacja utrzymywać ma ten sam poziom w obu przypadkach - trzydzieści klatek na sekundę ze sporadycznymi spadkami, których nie dało się ich ukryć. Oba aspekty wypadną zauważalnie lepiej na Switchu niż Wii U. Pamiętam, że na zeszłorocznym E3 narzekano na animację Breath of the Wild, a Paweł zmierzył się z grą na Gamescomie i, jak sam twierdzi, "rozdzielczość wzbudziła w nim smutek".
Zelda: Breath of the Wild Head-to-Head Comparison (Wii U vs Switch)
To nie pierwszy przypadek w historii, gdy któraś Zelda debiutuje na dwóch konsolach z innych generacji. Twilight Princess w 2006 zaszczyciło i odchodzącego do lamusa GameCube'a, i debiutujące ówcześnie Wii. Wtedy jednak graficzne różnice nie były tak odczuwalne (pomijając, rzecz jasna, fakt, iż wersja na Wii była lustrzanym odbiciem oryginału). A poprzedni akapit wyraźnie podkreśla, by Breath of the Wild zasmakować na Switchu. Chrupiąca animacja i nieprzyjemna rozdzielczość wersji na Wii U (oraz brak wielu graficznych wodotrysków, który zobaczycie na powyższym filmiku) trochę zniechęcają. Jak gdyby ta wersja wychodziła tylko dlatego, że lata temu ją nam obiecano. Stwierdzenie niedalekie prawdy, coś tak podejrzewam.
Myślicie, że na tych dwóch pozycjach skończy się Wielka Ucieczka z Wii U? Jeżeli zapomnieliście, na 3DS-a trafiły już Super Mario Maker i cudowne Yoshi's Woolly World. Nie sądzę, by Nintendo pozostawiło którykolwiek wielki tytuł na tamtej konsoli. Bayonetta 2, Xenoblade Chronicles X, Super Mario 3D World, remastery Twilight Princess i Wind Waker, Donkey Kong Country: Tropical Freeze, Super Smash Bros. - wszystkie aż proszą się o drugą szansę. Może poza Splatoonem, którego kontynuacja i tak wygląda zbyt znajomo.
Adam Piechota