White Night - recenzja

White Night - recenzja

White Night - recenzja
marcindmjqtx
19.03.2015 16:50, aktualizacja: 08.01.2016 13:20

Niby biała noc, a ciemno tu jak w d... dostatecznie odległej uliczce. Spowity w sosie noir tytuł byłby zdecydowanie lepszą propozycją, gdyby ten sos nie nalatywał mu do nosa i oczu.

Powodujemy wypadek samochodowy i ledwo docieramy do pobliskiej posiadłości, by zadzwonić po pomoc. Ale nikogo w niej nie ma. Nawet dziewczyny, którą prawdopodobnie potrąciliśmy. Jest za to ciemno, bo taką konwencję White Night proponują twórcy. Czerń i biel w rzadkim towarzystwie innych kolorów.

To działa na wyobraźnię. Czujemy się niczym nieślubne dziecko bohaterów komiksu "Sin City" Franka Millera i klasyków kina noir. Sztywne plany kamery przywołują zaś na myśl produkcje typu Resident Evil. Szybko okazuje się, że i rozgrywce dziwnie blisko survival horrorom. Bo choć w tle majaczy intryga dotycząca tajemniczego domostwa, to twórcy postanowili urozmaicić eksplorację wizytami duchów.

White Night to przygodówka, w której akcję pchamy do przodu używając przedmiotów i mechanizmów. Problem niestety w grafice. Oprawa wygląda stylowo, ale często utrudnia nawet dojrzenie naszej postaci na ekranie, nie mówiąc o namierzeniu przedmiotu lub interesującego miejsca. W swojej chęci stylizowania gry twórcy poszli za daleko, zamieniając długie sekcje gry w błądzenie po omacku.

White Night

Sytuacji nie poprawiają zapałki, będące zbawieniem w mrocznym świecie. Jeśli akurat nam się skończą, mamy przegwizdane, bo nie widać nic. Bywa jednak, że zapałka nam się po prostu nie zapali, na co nie mamy wpływu. Z tym skromnym ogniem w dłoni próbujemy jak najwięcej znaleźć i dotknąć, bo potem możemy co najwyżej błądzić po omacku. No, chyba że uda się włączyć stałe źródło światła.

Pewnie dałoby się to przeboleć, gdyby nie duchy. Pojawiają się znienacka, szast-prast i umarliśmy. Słabo je widać, jak wszystko w grze, a usadowienie kamer sprawia, że o ich obecności dowiadujemy się dopiero wtedy, kiedy robią nam krzywdę. A nawet jeśli zdamy sobie sprawę i spróbujemy czmychnąć, renderowane lokacje zadbają o tym, byśmy stracili poczucie, w którą stronę biegniemy. A save'ów nie ma za dużo i nie rozmieszczono ich w sposób ułatwiający graczowi życie. Checkpointy? Brak.

White Night daje się poznać z dobrej strony. Zbierając fragmenty gazet i listów dowiadujemy się coraz więcej o mieszkańcach domu, przesuwamy obiekty i używamy przedmiotów niczym w klasycznej przygodówce point'n'click. Do tego momentu jest w porządku, nawet jeśli momentami niewiele widać i klikamy na ślepo. Ale gdy pojawiają się duchy, a my giniemy nie z własnej winy, tylko z powodu nietrafionych pomysłów twórców, można się zdenerwować.

White Night

Pomysł był więc świetny, z realizacją poszło gorzej. Szkoda, bo White Night to stylowa gra z charakterem, która klimatem wręcz ocieka. Ale to jednak trochę za mało. Polecam fanom stylu i wyzwań, którzy nie zniechęcają się tym, że nie wiedzą, co ich zabiło.

Marcin Kosman

Platformy:PC, PS4, Xbox One Producent:Osome Studio Wydawca: Osome Studio Dystrybutor:LEM Data premiery:03.03.2015 PEGI:12 Wymagania: 2,66 GHz, 2 GB RAM, karta graficzna Geforce GTS 250 / Radeon HD 4770

Grę do recenzji udostępnił dystrybutor. Testowaliśmy wersję na PS4. Screeny pochodzą od wydawcy.

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)