Tytuł, którego nie trzeba przedstawiać, klasyka - Tomek podzielił się kilkoma wrażeniami:
LittleBigPlanet swego czasu było dla PS3 bardzo ważną grą. Choć to "jedynie" dwuwymiarowa platformówka, zaskakuje swoją pomysłowością i urzeka klimatem teatrzyku lalek. Świetna rzecz do zabawy w kilka osób, także z tymi, którzy zwykle gier nie trawią. Do dziś znakomicie wygląda i ma posklejaną z genialnych kawałków ścieżkę dźwiękową. Co więcej, choć pozornie jest lekka, łatwa i przyjemna, to stanowi jednak spore wyzwanie. Szybko też się nie znudzi, bo można tu nie tylko grać, ale także tworzyć własne poziomy. inFamous
Tak wyglądało podsumowanie, które w naszej recenzji napisał niegdyś Aleksander Lemlich:
Sucker Punch udało się stworzyć naprawdę ciekawy tytuł, ze spójnym światem oraz mechaniką, która z niego wynika (i vice versa). To taka mieszanka konkretnej akcji, RPG-owego rozwoju postaci, świetnych elementów platformowych i udanego sterowania. inFAMOUS to po prostu bardzo dobra gra, wciągająca i wraz z jej przechodzeniem coraz ciekawsza. Jest też wymagająca. Dawno nie miałem okazji bawić się w tytuł, w którym przeciwnicy potrafią dać w kość nawet na niskim poziomie trudności. Zabawy starcza spokojnie na kilkanaście godzin, a nawet więcej, jeśli zdecydujemy się przejść wszystkie misje poboczne. Co więcej, to jeden z tych tytułów, który warto przejść dwukrotnie - raz jako bohater, raz jako bandyta. Drobne błędy (czasami jakiś przechodzień zachowuje się dziwnie) i niedociągnięcia graficzne (dorysowywanie się obiektów) w żaden sposób nie przeszkadzają w dobrej zabawie. Wipeout HD/Fury
Maciej Kowalik rekomenduje Wam Wipeout HD:
Wipeout HD to gra dla maniaków prędkości. Futurystyczne wyścigi stały się kultowe głównie dzięki świetnym, absurdalnie pokręconym torom i pompującej adrenalinę do krwi ścieżce dźwiękowej. Nie znajdziecie na konsolach szybszej gry, a w komplecie z dodatkiem Fury, Wipeout starczy wam na dłużej, niż niejedna pudełkowa produkcja. A dodatek Fury to jeszcze więcej dobra, co stwierdził kiedyś Beniamin Durski w swoich wrażeniach:
Ostatecznie jak na dodatek to Fury wypada rewelacyjnie, bo zwiększa prawie dwukrotnie podstawową zawartość gry. Zmiany dotyczą wszystkiego - nawet menu (pokazane na filmiku) jest inne. Do tego nowe wersje pojazdów i kilka utworów muzycznych. Ach i zapomniałbym o trasach, które co prawda pochodzą z Pure i Pulse, ale w rozdzielczości 1080p robią inne wrażenie. Dead Nation
Paweł Kamiński wykończył niejedno zombie, z czego kilka setek ramię w ramię z Konradem:
Dead Nation jest przedstawicielem starego jak świat gatunku i Ameryki nie odkrywa. Dostajemy karabin i zadanie przedarcia się przez hordy zombie. Daje jednak porcję krwistej rozrywki, możliwość ulepszania broni, by lepiej siać zagładę i może wywołać lekkie ciarki na plecach, gdy coś na nas niespodziewanie wyskoczy. Jednak rozgrywka dla jednej osoby może być nieco monotonna. Prawdziwa zabawa zaczyna się dopiero, gdy siadamy w dwie osoby na kanapie i osłaniając się kombinujemy, jak pokonać zawsze przeważające liczebnie siły wroga. Bezbłędnie można wczuć się ostatnich ocalałych na ziemi. Ratchet and Clank: Quest for Booty
W recenzji Beniamina gra dostała 4 w starej skali, aczkolwiek zaznaczył, że nie jest to zbyt długa produkcja:
(...) grafika stoi na wysokim poziomie, aczkolwiek większych zmian względem Tools of Destruction nie widać. To jest właśnie największy zarzut względem tego krótkiego epizodu z Ratchetem w roli głównej. Niestety najprościej moglibyśmy określić tę produkcję, jako więcej tego samego, a uwzględniając fakt, że całość przeciętny gracz przejdzie w czasie poniżej 3 godzin powoduje, że odpowiedź na pytanie - czy warto kupić Quest for Booty nie jest już taka oczywista. Fanów platformerów przekonywać nie muszę, choć i dla nich przygoda ta będzie zbyt prosta, a przede wszystkim pozbawiona elementu zbieractwa i wracania do tytułu, by mieć jakąś superbroń, czy inny gadżet. Z drugiej jednak strony jest to świetny sposób, by wypełnić lukę czasową w weekend, gdy na przykład wiemy, że nie ma sensu zaczynać dużego tytułu, bo go nie skończymy. Traktujcie to jak dwa wyjścia do kina, czy na piwo, ale odpowiedź na pytanie czy wybrać jedno, czy drugie pozostawiam Wam. O tytułach na PSP napisał nasz redakcyjny spec od tej konsolki, Paweł Winiarski:
LittleBigPlanet PSP
Przenośne LittleBigPlanet to jedna z najlepszych , jeśli nie najlepsza platformówa dostępna na PlayStation Portable. Fantastyczna oprawa graficzna, świetne udźwiękowienie i urzekająca fizyka, która kupiła serca graczy podczas debiutu na PlayStation 3. Poza przygotowanymi przez twórców etapami, możemy tworzyć swoje za pomocą wbudowanego edytora. Nie jest on tak rozbudowany jak w wersji na PS3, umożliwia ponadto kreację tylko w dwóch wymiarach, jednak doskonale wywiązuje się ze swojego zadania. Na serwerach znajdziecie całą masę amatorskich (co nie znaczy złych) plansz, dzięki czemu zabawa nie nudzi się i praktycznie nie widać jej końca. Teatrzyk kolorowych lalek doskonale sprawdza się na małym ekranie przenośnej konsoli - to jedna z gier, którą powinien mieć w swoim zbiorze każdy posiadacz PSP, niezależnie od tego, czy jest fanem tego typu gier. ModNation PSP
ModNation Racers podobnie jak LittleBigPlanet pojawiło się w wersjach na PS3 i PSP. Trudno jednak powiedzieć, aby sympatyczne, humorystyczne wyścigi plasowały się w czołówce gier na PlayStation Portable. Widać natomiast wyraźnie inspirację serią Mario Kart, która od lat gości na sprzętach Nintendo. Niestety naśladownictwo nie zawsze wychodzi grom na dobre. Tak jest w przypadku ModNation Racers na PSP - z jednej strony gra się przyjemnie i bezstresowo, czeka na Was poręczny edytor tras, pojazdów i postaci, z drugiej natomiast nie jest to nic innowacyjnego, oczarowującego czy wciągającego. Graficznie tytuł niczym się nie wyróżnia, w kwesti dźwiękowej najlepiej wypada polski dubbing. Grze zdarza się przyciąć, co przy takim wyglądzie nie powinno mieć miejsca. Brak jednak ModNation Racers ostatecznego szlifu, który motywowałby do zabierania jej w podróż i trzymania pod ręką ładowarki. Można pograć, nic się jednak nie stanie jeśli pominiecie ten tytuł podczas swojej przygody z PSP. Killzone: Liberation
Killzone: Liberation to leciwa produkcja - swoją premierę miała pod koniec 2006 roku. Do dziś jednak uważana jest za jeden z najmocniejszych tytułów na PlayStation Portable i próżno szukać tu podobnej produkcji. Doskonałe uzupełnienie historii znanej z serii Killzone - emocjonujący konflikt i nieźle opowiedziana historia sprawiają, że uczestniczenie w opowieści to ogromna przyjemność. Izometryczny widok daje zupełnie inne podejście do pola walki. Graficznie trudno się do czegokolwiek przyczepić. Świetna oprawa, zarówno w kwestii miejscówek jak i postaci - doprawione niezłymi efektami świetlnymi i ładnymi wybuchami. Swego czasu Killzone: Liberation zachwywał i kazał zbierać szczękę z podłogi. Gra jest świetnie udźwiękowiona zarówno w wersji angielskiej, jak i polskiej. Poza wątkiem fabularnym, który nie wieje nudą ani przez chwilę, czeka na Was niesamowicie wciągający i grywalny tryb zabawy sieciowej, który niejednego zmotywował do zakupu routera Wi-Fi. Killzone: Liberation to jeden z najmocniejszych tytułów na konsolę PlayStation Portable i nie mieć go w swoich zbiorach to grzech, błąd i karygodne nieporozumienie. Pursuit Force Niestety nie udało nam się znaleźć nikogo, kto grałby w Pursuit Force - czekamy więc na Waszą radę - warto, czy nie warto? Dla rozjaśnienia sytuacji - filmik z rozgrywki.
Najczęściej plusowany komentarz na YouTube pod tym filmem:
Thumbs up if you're here because of the Welcome Back program Redakcja