Weedcraft Inc. - pierwsze wrażenia. Strategia w służbie dyskusji
Sadzić, palić, zalegalizować?
01.10.2018 15:00
Twórcy Weedcraft Inc. z polskiego Vile Monarch bardzo mocno podkreślają, że nie chodzi im tylko o stworzenie strategii ekonomicznej o hodowaniu i handlowaniu marihuaną. To ma być jedynie środek do celu. A sam cel? Wywołanie dyskusji o legalności i dostępności tego narkotyku, a także o związanych z nim kwestiach społecznych.Brzmi to wszystko bardzo ambitnie, ciekawie i zaskakująco, szczególnie, że większość czasu, jaki miałem przyjemność spędzić z Weedcraft Inc., sprowadzała się do przycinania i podlewania krzaczków tak, by dały jak najlepszej jakości produkt. Ale i to ma sens - twórcy chcą pokazać tematykę obrotu marihuaną ze wszystkich istotnych stron - również z tej, która zakłada samodzielne hodowanie i nielegalną dystrybucję. Podobno dla Amerykanów, którzy prowadzą już ożywioną dyskusję na ten temat, ten etap gry nie wydaje się jakiś szczególnie szokujący. Jego odbiór w Europie może być już nieco inny - i również na to twórcy gry są przygotowani.Choćby w ten sposób, że prezentowany na pierwszym pokazie gry scenariusz ma być jednym z wielu, dostępnych w finalnej grze. Nie będzie ona tradycyjnym “tycoonem”, w którym dostajemy pewną piaskownicę i bawimy się w niej w ramach ustalonych reguł. Zamiast tego zaproponuje ona zestaw historii, z ich bohaterami i odpowiednim kontekstem. Na każdym etapie ma to nadawać problemowi ludzką twarz.Nawet ten wspomniany bazowy scenariusz, choć wydawałoby się, że jest realizacją dość typowej fantazji o dilerze, powoli budującym swój majątek i pozycję na nielegalnym handlu, jest w rzeczywistości trochę bardziej skomplikowany. Motywacja głównego bohatera jest tu osobista - jego ciężko chory ojciec zmarł w skutek kuracji opioidami, którą można by zastąpić marihuaną - gdyby tylko ta była legalna.Ten ludzki czynnik to coś, na co twórcy stawiają bardzo mocno również w innych aspektach gry. Zdaje się to być ich odpowiedź na pewien podstawowy problem z wyjściowym pomysłem, o którym wiedzą - sam gatunek strategii ekonomicznej narzuca konkretną, bardzo kapitalistyczną wizję świata. To zresztą widać na podstawowym poziomie rozgrywki - gracz zaprząta sobie głowę ustaleniem odpowiedniej ceny sprzedawanego produktu, zapewnieniem jego odpowiedniej jakości, odpowiadaniem na potrzeby klientów; gdzie tu miejsce na jakąś refleksję?Na ten problem odpowiadają wspomniani bohaterowie, stąd również - podejście do siły roboczej w grze. Do tego przycinania i podlewania krzaczków dość szybko można kogoś zatrudnić, nie są to jednak bezosobowe cyferki. Całkowicie przeciwnie - każdy wynajęty przez gracza pracownik ma być człowiekiem z imieniem i nazwiskiem, osobowością, potrzebami i granicami. Poznamy je w rozmowach i będą one miały wpływ na to, ile danemu pracownikowi trzeba będzie zapłacić i na co będzie się on skłonny zgodzić (choćby sabotowanie działalności konkurencji nie jest czymś, czego chętnie podejmie się każdy pracownik).Vile Monarch podkreśla również, że podchodzi do tematu marihuany bardzo kompleksowo, blisko współpracując ze specjalistami w tej dziedzinie oraz na co dzień z firmą prawniczą. Dzięki temu gra ma realistycznie obrazować proceder obrotu marihuaną na różne sposoby (legalny, nielegalny, w szarej strefie), pozostając zawsze zgodna z faktycznym stanem prawnym w danej lokalizacji. Możliwe będą na przykład sytuację, w których w ramach jednego scenariusza prowadzić będziemy handel w kilku amerykańskich stanach, w których sytuacja prawna jest różna - co wymuszać będzie stosowanie innego podejścia i podejmowania innych decyzji.Wszystko to daje nadzieję, że Weedcraft Inc. faktycznie będzie czymś więcej, niż dość prostą w gruncie rzeczy grą ekonomiczną, wykorzystującą nośny temat. Sam pomysł wykorzystania strategii ekonomicznej w celu przedstawienia jakiegoś problemu jest niezwykle intrygujący i rzadko realizowany. Choćby dlatego warto czekać, by przekonać się, na ile Vile Monarch stanie na wysokości zadania. O tym przekonać się mamy w przyszłym roku, kiedy gra pojawi się w sprzedaży na PC.