Webbies - Nakarmić wszystkie zwierzaki! [recenzja]
Wielkie oczy głodnych wiewiórek to coś, obok czego nie przechodzi się obojętnie.
A są głodne, bo pewien mag musiał się popisać. I tak czarował, czarował, aż tak wyczarował, że owoce, którym karmiły się leśne stworzenia ugrzęzły w pajęczynach. Tu do zabawy wkracza gracz.
Na czym to polega?
Zasady są bardzo proste. Każde stworzenie ma swój typ leśnego smakołyku, którym trzeba je nakarmić. Wiewióra lubi orzechy, jeż kasztany itp. Gracz ma tu moc wystrzeliwania umocowanych w pajęczynach owoców, niczym z procy, prosto do wygłodniałego zwierzaka. Tak to wygląda w pierwszych etapach, ale później sprawy się komplikują.
Głównym problemem nie jest już trafienie do mordki odpowiedniego zwierzaka, ale rozgryzienie kolejności, w jakiej powinniśmy pozbywać się owoców z planszy. Dochodzi też element polowania na jak najlepszy wynik punktowy przez zbijanie takich samych smakołyków w lepiej punktowane grupy.
Webbies - Story & Gameplay Trailer
Co kilka plansz autorzy odświeżają też rozgrywkę nowymi elementami, które trafiły do pajęczyny (armatka wystrzeliwująca żywieniowe pociski, trawa, przytrzymująca je w miejscu itd). Zmieniają one nieco reguły gry i sposób w jaki powinniśmy główkować. Jeśli mam być zupełnie szczery, to chylę czoła przed projektantami poziomów, którzy wycisnęli ile się dało z każdego dodatku.
Co mi się podoba?
W gruncie rzeczy wszystko. Webbies to jeden z przykładów prostego pomysłu na rozgrywkę, który udało się rozwinąć w masę, ani prostej, ani tym bardziej prostackiej zabawy. To dużo więcej, niż tylko smyranie palcem ekranu. Szare komórki docenią codzienne ćwiczenia, bo choć o zacięcie się na amen będzie tu trudno, to marny wynik punktowy po przejściu planszy dopinguje do bycia sprytniejszym, przy kolejnym podejściu. Zaletą Webbies jest też to, że rozgrywkę można zacząć i przerwać w dowolnym miejscu, co sprawia, że należy jej się miejsce w pierwszym szeregu gier, odpalanych, w trakcie krótkich przerw pomiędzy ważniejszymi sprawami.
Co mi się nie podoba?
Skoro podoba mi się wszystko, to... Serio, nie bardzo jest tu na co narzekać. Chyba najprościej byłoby przesłodzić grafikę i zbytnio uprościć zabawę, ale obu pułapek udało się ominąć.
Kiedy warto w to zagrać?
Kiedy tylko przez głowę przeleci wam myśl, że nie macie co robić.
To pomysłowa i wciągająca gierka, zoptymalizowana jednak pod kątem tempa współczesnego życia. Wsiadasz do autobusu - grasz. Na następnym przystanku wsiada staruszka, której trzeba ustąpić miejsca i nie ma problemu, chowasz iSprzęt do kieszeni, spełniasz dobry uczynek, a Webbies cierpliwie czeka na swoje kolejne pięć minut.
Webbies kosztuje w App Store tylko 99 centów (to uniwersalna aplikacja). Nie odmawiajcie jeżykowi. Zwłaszcza, że to polski jeżyk, bo i gra jest polska. Za podesłanie kodu recenzenckiego dziękujemy studiu Nano Titans.
Maciej Kowalik