Nie sądzę, aby jakikolwiek detalista miał możliwości przetrzymania takiej zmiany marży. Wydaje mi się, że widziałem jeden przypadek, gdzie mówiono, że supermarkety nie podniosą ceny, ale wydaje mi się, że i tak podniosą. Myślę, że żaden detalista tego nie wytrzyma. Wydaje się to całkiem naturalne i tutaj akurat ja się nie dziwię. Inaczej sprawa wygląda z Nintendo, które przecież było cały czas jedynym producentem konsol obecnej generacji zarabiającym nie tylko na grach, ale i sprzęcie. Mogli by zatem chociaż na czas jakiś zacisnąć zęby i zobaczyć jak to jest modlić się o niską sprzedaż konsol i wysoką gier. Don zauważył jednak, że tak naprawdę Ninny mogło w UK od początku narzucić cenę 199 funtów i i tak pewnie sprzedaż szła by doskonale - w końcu z o 20 funtów niższą ceną na półkach są permanentne braki, zwłaszcza w gorących okresach świątecznych.
Cała ta historia i tak dotyczy jednak głównie Wielkiej Brytanii, bo funt tak się osłabia w stosunku do euro. Nie wiadomo co będzie u nas, ale złoty w stosunku do waluty UE też przecież nie ma się najlepiej, więc jak? Wii za 1300zł? Grzech nie kupić.
[via GI.biz]