Watch Dogs - wielka niespodzianka i mocny kandydat do tytułu najlepszej gry targów
W porządku, więc to jest ten moment, kiedy możemy stwierdzić, że warto było czekać na tegoroczne targi E3. Ubisoft Montreal już od ponad dwóch lat pracuje nad grą z perspektywy trzeciej osoby w otwartym świecie, którą zapamiętamy na długo.
05.06.2012 | aktual.: 05.01.2016 16:44
Najpierw zobaczyliśmy zwiastun wprowadzający w świat gry. W 2003 roku w Nowym Jorku niejaki Raymond Kenney uwolnił groźny wirus, w wyniku którego doszło do awarii systemu teleinformatycznego. W związku z tym 9 lat później w Stanach Zjednoczonych zainstalowano centralny system komputerowy ctOS, który sprawuje kontrolę nad całymi miastami, w tym m.in. nad liniami metra, światłami, kamerami czy sieciami elektrycznymi. Każdy człowiek jest podłączony do globalnej sieci, a prywatne korporacje walczą ze sobą o dostęp do systemu. Raz po raz następują włamania i w każdej chwili może dojść do kolejnej awarii. Czuliśmy się zaintrygowani...
...ale serca zaczęły nam bić mocniej dopiero, gdy na scenę wkroczył pracownik Ubisoftu i zaczął grać. Zobaczyliśmy mężczyznę przechadzającego się po wirtualnym Chicago - jak zauważył Wojtek Kubarek, który tam mieszkał - miasto wykonano z ogromną pieczołowitością:
Bohater okazał się działającym na zlecenie zabójcą - tym razem polował na niejakiego Josepha Demarco, który właśnie otwierał swój nowy lokal. To w nim główny bohater postanowił poszukać informacji o swoim celu. Najpierw wyłączył telefony gości i ochroniarzy, aby wejść do środka, a następnie znalazł współpracowniczkę Demarco. Akcja rozwijała się spokojnie, aż do pewnego momentu... Zobaczcie sami:
Syndicate? Deus Ex? Splinter Cell: Conviction? Skojarzenia jak najbardziej słuszne. W Watch Dogs będziemy wielokrotnie włamywać się do systemu i wykorzystywać go na własną korzyść, uczestniczyć w spiskach, hakować tożsamość podłączonych do sieci ludzi, a poza tym... biegać, skakać, strzelać, jeździć po mieście pojazdami i pewnie robić jeszcze milion innych rzeczy. Prawdopodobnie będziemy kierować całą organizacją, a w trakcie misji będziemy przełączać się między kolejnymi agentami.
Co zwraca uwagę w tej grze? Właściwie wszystko: niesamowita oprawa graficzna, genialny klimat potęgowany przez świetną muzykę, bardzo ciekawa tematyka, tak przecież aktualna dla naszych czasów i wiele unikalnych pomysłów na rozgrywkę (patent z wyłączeniem świateł na skrzyżowaniu - wow!).
Nie wiadomo póki co, kiedy i na jakich platformach Watch Dogs się ukaże (niewykluczone, że będą to sprzęty nowej generacji, choć bardziej prawdopodobna plotka mówi o PS3, Xboksie 360, PC i Wii U), ale już teraz w redakcji nie możemy doczekać się tej gry. Gdy tylko uda nam się zdobyć jakieś nowe informacje na jej temat - damy Wam znać.
Adrian Palma
Okiem Pawła Kamińskiego:
Pierwszy zwiastun dał wyraźny sygnał, w jakiej tematyce będziemy się poruszać. Stylizowana na stare komputery grafika, wirusy, hakerzy, łącza spinające świat. Wiedząc, że cyberpunk jest teraz na topie zacząłem już podejrzewać, że to coś w tych klimatach. Ale nic nie przygotowało mnie na to, co zobaczyłem chwilę później...
W miarę jak oglądałem fragment rozgrywki, przez głowę przemykały mi tytuły gier, które obracały się w tym gatunku i ukradły mi kawałek życia. Uplink, przy sieciach, Blade Runner - przy wizji miasta, GTA - przy spacerze ulicami, Syndicate - przy scenie skanowania znajdujących się obok ludzi, Deus Ex - przy zastosowaniu umiejętności zakłócenia komunikacji dookoła. Przy scenie strzelaniny zabrakło mi tytułów - spowolnień czasu turlania się przez maskę nie powstydziłby się Max Payne. Zdecydowanie za piękne wydaje się twierdzenie, że Watch Dogs będzie połączeniem tych wszystkich gier, ale w tej chwili tak to właśnie wygląda.
Ubisoft po cichu przygotował grę, w której cyberpunkowy świat oplata wszechogarniająca sieć. A my mamy ciągły dostęp do niej spajającej. I wykorzystuje to w swojej pracy zabójcy. Na przykład w scenie z prezentacji, gdy szuka swojego celu w tłumie skanując każdego człowieka dookoła. Na bieżąco sprawdza kartoteki, znajdując rozmaite brudne sekrety, aż w końcu trafia na właściwą osobę. Przy okazji wykrywa jakie zagrożenie stanowią spotykani dookoła ludzie. A zaraz potem włamuje się do systemu sygnalizacji ulicznej. Ot tak...