Waszym zdaniem: najstraszniejsza gra wszech czasów
W związku z Halloween przypomnieliśmy Wam dyskusję na temat najstraszniejszej gry wszech czasów. Teraz przyjrzymy się wynikom.
31.10.2010 | aktual.: 15.01.2016 15:20
Najczęściej pojawiającą się grą były pierwsze odsłony serii Silent Hill. Pierwszą część docenili m.in. bakanin:
Dla mnie był to pierwszy Silent Hill, człowiek był młodszy i bardziej się wczuwał. W nocy nie umiałem w to grać, normalnie kisiel w majtach, silent był zeschizowany i straszny, taki pozostanie w mojej pamięci. ...oraz arczisan:
Mając naście lat po jednej nocnej sesji w Silent Hillu, przestałem w nią grać. Grając w nocy, będąc samemu w pokoju, ze słuchawkami na uszach i zgaszonym świetle, bałem się pójść do łazienki.... Straszenie psychologiczne dało górę. Niepotrzebne były setki zombiaków, by się bać. Z kolei za "dwójką" opowiadał się np. big_gun:
Jedna z gier wszech czasów. W żadnej grze nie doświadczyłem, obok strachu, tak intensywnego przygnębienia i "przybicia" jak w tej grze. Nawet w filmach tego nie ma... Zdaniem Jaśniepana przy okazji takiego zestawienia nie powinniśmy zapominać o Penumbrze:
Żadna z gier nie wywołała u mnie ataku strachu, dopóki nie zagrałem w ten właśnie tytuł. Żadnej innej nie udało się też to później. Penumbra przyprawiała mnie o ciarki, napięcie mięśni, autentyczny niepokój. Do tego stopnia, że czasami wyłączałem grę, zapalałem światło i musiałem dojść do siebie po niejednej z sesji. No koszmar po prostu. Jeden z najlepszych koszmarów. Zaś, jak twierdzi Mihau, wypada wspomnieć o serii Project Zero (w Japonii znanej jako Fatal Frame):
Ja bym dorzucił tutaj serię Project Zero, jedyna gra oprócz serii SH, w której miałem ciary. A z nowszych gier? Czytelnicy są zgodni, że pod względem dostarczanej dawki adrenaliny tegoroczny Alan Wake wypadł dość blado. Za to tu i ówdzie pojawił się klimatyczny Dead Space, podany m.in. przez Dobosa:
Za najstraszniejszą grę, w którą grałem uważam Dead Space, nie przeszedłem nawet do połowy, bo uznałem, że zbytnio mnie ta gra niepokoi i zamiast czerpać przyjemność z gry, bałem się, że co chwila coś wyskoczy. Kilku czytelników, w tym j_uk_dev, docenił niezbyt popularne Siren: Blood Curse:
Z tytułów, które przyprawiły mnie przynajmniej o ciarki, muszę wymienić "Siren: Blood Curse" i poziom, o którym chyba zwykle piszę przy okazji wspominania tego tytułu - poziom, kiedy bezbronna Bella musi wydostać się ze szpitala. Naprawdę "creepy". Ogólnie gra jest niezła, niestety sterowanie pozostawia bardzo wiele do życzenia. Żaden DS, żaden AW czy Condemned (...) nie przemawia do mnie i przeczy mojej wizji tego gatunku, gdzie przetrwanie nie powinno oznaczać wystrzelania wszystkiego co się rusza. Dlatego tak bardzo wspominany poziom z Siren spodobał mi się, gdy gramy bezbronną dziewczynką i musimy przemknąć się w ciemnościach szpitala, w którym w każdej chwili mogą nas dostrzec demoniczni zombie-podobni przeciwnicy. Ten poziom to kwintesencja gatunku. Szkoda, że cała gra (oraz inne gry) taka nie jest
Wśród podanych tytułów (oprócz ww. Penumbry) znalazło się też kilka łakomych kąsków dla pecetowców, w tym - zdaniem Bartsa - naprawdę S.T.R.A.S.Z.N.Y. pierwszy F.E.A.R.:
A najbardziej w życiu wystraszył mnie FEAR, mieszkałem wtedy sam, był ciemny, ponury listopad, miałem 39 stopni gorączki i to mi się wydawało tak realne, że aż ze strachu zaczął mnie boleć żołądek. Wyłączyłem komputer, poszedłem spać ... i całą noc śniły mi się koszmary z FEAR, jakby wciągnęło mnie w tę grę - tylko że nie miałem broni. Masakra, w życiu się tak nie bałem. Zdaniem Eszurana był to...
Pierwszy pecetowy AVP - do dziś trzeci level marinesa i bodajże trzeci predatora wywołują u mnie koszmary senne. Żadna inna gra mnie uczciwie nie wystraszyła. Wymienione przez Was najstraszniejsze gry to nie tylko tytuły "horroropodobne", ale i słynny System Shock 2, pojedyncze misje z Thiefów, RPG na Amigę "Elvira" oraz przedstawiciel nowoczesnej polskiej myśli deweloperskiej - Maluch Racer. Poza tym
A na koniec znów Silent Hill, tyle że na konsolach przenośnych (podany przez Anamatora):
Ktoś wspomniał o Shattered Memories. Grałem na PSP, muszę powiedzieć że to jedna z moich ulubionych gierek na handhelda. Straszna zbytnio nie była, jednak były momenty, od których miałem ciarki na plecach. zebrał Kamil Bogusiewicz